środa, 24 kwietnia 2019

Od Desideriusa cd. Kohaku „Nie wszystko złoto… a może jednak?”

Uważnie jej słuchał, chociaż nie cierpiał, gdy zadawano mu tyle pytań naraz. Nawet, jeśli były to tylko dwa pytania, poczuł się przytłoczony. Mimo wszystko uśmiech nie zszedł z jego twarzy.
- Z szacunku chyba powinnaś, ale ja nie chce. Nie ma takiej potrzeby – odpowiedział na pierwsze pytanie, wyobrażając sobie, jak Kohaku nazywa go „Proszę Pana Bóstwa Świadomości”; strasznie długa nazwa i nie potrzebna. - A co do drugiej rzeczy, to jak chcesz. Dużo czasu tobie nie będę mógł poświęcić, więc możesz się nudzić – zauważył, myśląc o jakichś dziesięciu wierzących, których trzeba odwiedzić w tym miasteczku, a potem, jeśli czasu zostanie, zawitać do drugiego, obok. Czy naprawdę miał czas na towarzystwo?
- Nie będę i obiecuje ci nie przeszkadzać – powiedziała dalej machając ogonem. Zahipnotyzował go, dawniej się zastanawiał, dlaczego tak bardzo nie może oderwać oczu od zwierzęcych atrybutów i doszedł do wniosku, że są one tak interesujące, że sam chciałby takowego mieć, dlatego teraz uważnie przyglądał się ruchliwej kicie. Kiedy dziewczyna zauważyła natarczywy wzrok, zatrzymała go. Desiderius automatycznie ruszył przed siebie, Kohaku po chwili dołączyła do niego, wyrównując z nim kroku

*

Weszli do hotelu, recepcjonista ich nie zauważył. Poszli na korytarz z pokojami dla gości. Cyferka zapukał w jedne drzwi po prawej stronie, jednak nie usłyszał żadnej odpowiedzi. Nacisnął klamkę, były otwarte. Wszedł do środka i zobaczył mężczyznę stojącego na krześle i wiążącego sznur o kolorową belkę na suficie. Facet zdawał się ich nie widzieć, dopiero gdy Desiderius dotknął jego dłoni, zwrócił na niego uwagę. Mimo to się nie odezwał, popatrzył na niego pustym wzrokiem.
- Nie mówi i nie słyszy – oznajmił dziewczynie, która stała w progu i tylko się przyglądała. Bóg pociągnął lekko głuchoniemego, sadzając go na krześle, sam usiadł naprzeciwko niego, na łóżku.
Pamiętasz o swojej córeczce? Tej małej pyzatej laleczce, która ma tylko czternaście lat i ciągle pyta, jak się jej ojciec czuje? Utrata rodzica jest gorsza od utraty jakiegokolwiek zmysłu. Nie uciekaj przed tym, tylko staw temu czoła. Przemyśl, czy śmierć jest dobrym rozwiązaniem, nie tylko dla ciebie, ale dla innych.
Przekazał mu tę informacje w myślach, dlatego cała scena wyglądała, jakby mężczyźni po prostu na siebie patrzyli. Jednak po paru minutach Desiderius wstał, odwiązał sznurek i włożył go w ręce człowieka, który podążał za nim wzrokiem, ale nie wyglądał na świadomego. Jednak gdy opuszczali jego pokój, Bóstwo usłyszało jego cichy płacz. Delikatnie się uśmiechnął i odetchnął. To, co powiedział, niekoniecznie mogło doprowadzić do dobrego zakończenia. Chociaż mógł powiedzieć „nie zabijaj się” i by to poskutkowało, nie zrobił tego. Był tylko Bogiem, który miał pomagać ludziom, a nie im rozkazywać. Jeśli mężczyzna stwierdziłby, że córka sobie poradzi bez niego i powiesiłby się, Desiderius mógł tylko odejść ze świadomością, że zrobił swoje. A to, jak ludzie wykorzystają tę pomoc, zależy od nich.
- Co tam się tak właściwie stało? - usłyszał ciche pytanie Kohaku, która odezwała się, gdy wyszli z budynku i kierowali się do kolejnego człowieka.
- Kazałem mu to przemyśleć.
- Ale… się nie odezwałeś… Znaczy wiem, że by cię nie usłyszał, ale…
- Myślami. My możemy wszystko – wytłumaczył, nieco przesadzając. Dziewczyna na chwilę zamilkła, ale nim dotarli na miejsce, zadała kolejne pytanie.
- Chciał się zabić, bo był głuchy i niemy?
- Tak. Stracił te dwa zmysły jakiś czas temu. Najpierw wydawało się, że to zwykła grypa, ale dostał zapalenia ucha i krtani. Za późno się tym zajął – wytłumaczyłem.

<Nudne i krótkie, wybacz Kohaku>

Liczba słów: 555

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz