niedziela, 14 kwietnia 2019
Od Yuu CD. Nexaron'a "Ciekawość - pierwszy stopień do..."
Sens pytania nie dotarł do mnie od razu. Musiałam spokojnie przełknąć kęs smażonej ośmiornicy i przez moment studiować twarz rozmówcy, licząc na odnalezienie poszlaki zabłąkanej w błękitnych oczach, czy w mięśniach okalających usta. Jednak mimika Nex-sana nie ukazywała nic więcej, prócz lekkiego zakłopotania. Powoli odłożyłam na bok pudełeczko z takoyaki. Ostatnia rzecz, jaką pamiętam? Przyłożywszy palec wskazujący do ust, zaczęłam przeszukiwać zakamarki umysłu, próbując się przedostać do wspomnienia najbardziej odległego, najstarszego. Rychło okazało się jednak, że wcale nie muszę szukać daleko. Dysponowałam bowiem tylko lichą notatką na temat wydarzeń z dzisiejszego wieczoru. Oprócz tych kilku chwil, nie mogłam znaleźć niczego. Rzędy regałów, na których powinny stać niezliczone księgi z przeżytych lat, ziały pustką. Czy strawił je ognień z moich wizji? Zacisnęłam spoczywające na udach dłonie, gdy uświadomiłam sobie, że nie znam nawet daty własnych urodzin.
- Dziwne... - Z mojego gardła wydobył się słaby, chrapliwy głos. - Nie pamiętam... niczego.
Poganiany wiatrem śnieg prószył coraz gęściej. Przez moment poczułam się tak, jakby mroźne powiewy przeniknąwszy do środka mojej duszy, ślizgały się między kolumnami jej opustoszonych sal. Byłam znieruchomiałym posągiem, który od niepamiętnych czasów wtopiony w krajobraz świątyni, spogląda zazdrośnie na promieniujące życiem ludzkie twarze i próbuje odgadnąć doświadczenia, jakimi obdarzył ich los. Zatapiałabym się dalej w melancholijnych refleksjach, gdyby nie Nex-san, który jednym ruchem odgonił szare chmury gromadzące się nad moją głową.
- Yuu - powiedział spokojnie. Siedział tuż obok mnie, najwyraźniej nie zauważyłam, kiedy zdążył się przysunąć. - Nie martw się. - Biały ogon otoczył mnie od tyłu i spoczął lekko na kimonie. Pomyślałam, że chciałabym go pogłaskać, już nawet nieznacznie uniosłam drżącą dłoń, ale powstrzymałam się od czynu. Wilk najwyraźniej jeszcze nie skończył przemawiać. - Z czasem odzyskasz część wspomnień. Musisz być tylko cierpliwa.
Z nadzieją spojrzałam w oczy dobrego ducha, który uratował mnie od płomieni i uleczył oparzoną dłoń. Teraz ponownie uchronił mnie od niebezpieczeństwa. Czułam, że jego pocieszenie nie opiera się na złudnych przypuszczeniach lecz zapowiada prawdę oczywistą tak, jak nadejście dnia po nocy.
- W takim razie, będę czekać. - Uśmiechnęłam się, spoglądając na plac.
Kilka kroków przed nami przystanęła kobieta z małym dzieckiem. Podczas gdy dorosła kamerowała telefonem otaczające ją życie, chłopczyk, ubrany w szarą kurtkę z kapturem nałożonym na głowę, przybliżył się do zabytkowej budowli. Jego ciemne oczy, odbijające białe światło lampionów, z zafascynowaniem badały elementy świątynnej architektury. Kiedy wzrok malca dosięgnął drewnianych schodków, na których siedzieliśmy, serce zabiło mi szybciej. Odruchowo podniosłam rękę i pomachałam mu palcami. Ku mojemu zdziwieniu, dziecko nieśmiało odwzajemniło gest, po czym odeszło pośpiesznie do kobiety, która go wezwała.
- Czy Nex-san to widział? - zapytałam podekscytowana, chociaż było mało prawdopodobne, aby wilk przeoczył scenę rozgrywającą się tuż przed nim. - Ten chłopiec mi pomachał!
Mężczyzna pokiwał twierdząco głową i wziął do ręki pudełko z tokayaki, o którym zdążyłam już zapomnieć.
- Dzieci są świetnymi obserwatorami - zaczął tłumaczyć. Złapał jedną ze smażonych kulek pomiędzy pałeczki i, sugestywnie celując w kierunku moich ust, podniósł ją do góry. Mimo lekkiego zawstydzenia, nie dałam się prosić i pozwoliłam mu się nakarmić. - Potrafią dostrzegać świat takim, jakim jest. Ich rodzice tłumaczą to bujną wyobraźnią, myślą, że ich pociechy tylko się bawią. Ale kiedy człowiek dorasta coraz trudniej jest mu nas zauważyć.
- Jak tamtemu staruszkowi od herbaty - wyraziłam swoje myśli na głos. Zorientowawszy się, że wilk nie był świadkiem tego zdarzenia, szybko mu je streściłam. Kiedy skończyłam, w mojej głowie pojawiło się kolejne, bardziej istotne pytanie. Nagle poczułam się spragniona wiedzy, od dotychczas słodkiego stanu nieświadomości zaczęło robić mi się niedobrze. Musiałam w końcu wybadać teren, na jakim się znalazłam. - Ale... Kim tak właściwie jesteśmy? Miałam dziwną wizję. Pamiętam ją niewyraźnie, jak fragment snu. Otaczała mnie jasność, a tajemniczy głos powiedział, że mogę wrócić na ziemię, jeśli zechcę. Miałam również do wyboru raj... - Chociaż wiedziałam, że Nex-san domyśla się, do czego zmierzam, podsumowałam wywód jednym słowem: - Umarłam?
Nie zamierzałam płakać po raz drugi. Czułam się chroniona przez Nex-sana.
<Nex-san?>
652 słów
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz