poniedziałek, 8 kwietnia 2019

Od Nexaron'a CD Yuu "Ciekawość - Pierwszy stopień do..."


Nowy rok to świetna okazja do świętowania. Rozpoczyna się przecież zupełnie nowy rok, podczas którego możemy tak wiele osiągnąć. Zwyczajem stało się więc aby stawiać sobie jakieś cele do osiągnięcia i zarazem starać się zostawić za sobą wszystko, co złe nas spotkało w obecnym. Dodatkowo można się przy tym dobrze zabawić, czy to w domowym zaciszu z rodziną, czy to w klubach z nadzwyczaj głośną muzyką, albo w nieco bardziej tradycyjny sposób jak miało to miejsce w pewnej świątyni. Stoiska z przekąskami, drobne gry, lampiony i na sam koniec pokaz fajerwerków. Ten ostatni punkt to było coś, czego wilk się spodziewał, aniżeli miał pewność, że nastąpi, bo w przeciwieństwie do większości ten dzień nie miał dla niego jakiegoś większego znaczenia. Nie wiedział, jak to było za jego pierwszego życia, lecz obecnie nie miałby nawet z kim świętować. Mieszkał sam, polował sam i praktycznie wszystko inne robił sam. Nie oznaczało to bynajmniej, że unikał innych, a po prostu nie czuł potrzeby, aby z nimi obcować.
Czemu więc znalazł się w pobliżu świątyni, gdzie ludzie obchodzili sylwestra? Zapach potraw go przyciągnął. Mimo że nie odczuwał potrzeby przebywania z innymi, to jak poczuł zapach potraw serwowanych z niektórych ze straganów, to po prostu musiał ich spróbować. Poczęstował się więc dwoma pudełkami z takoyaki i wmieszał w tłum gości. Wszędzie dookoła panowała ciepła atmosfera, śmiechy i ogólnie mówiąc świąteczny nastrój. Ciężko byłoby sobie wyobrazić, aby gdziekolwiek w pobliżu mógł czaić się jakiś demon. Z drugiej jednak strony udało mu się wpierw wyczuć, a następnie wypatrzeć kogoś z boskiego wymiaru. Była to niska przedstawicielka płci pięknej, choć może to niewłaściwie określenie, bo przy nim mało kto nie był niski. Nosiła ona misternie zdobione kimono, które pięknie prezentowało się w świetnie lampionów, jak również podkreślało jej urodę i sprawiło, że wilk poczuł się nawet lekko zakłopotany swoim wyborem odzienia. Choć nie miał nic przeciwko kimonom, a nawet sam parę posiadał, to dzisiaj miał na sobie luźne czarne spodnie zwane o ile się nie mylił bojówkami i biały podkoszulek. Wynikało to z racji, że nie mieszkał nigdzie w pobliżu zbocza, na którym znajdowała się świątynia i musiał, co za tym idzie pokonać ten dystans w swej bardziej zwierzęcej postaci, aby następnie ponownie się ubrać. Na szczęście nikt go nie przyłapał w postaci wilka ani gdy się ubierał, bo choć ludzie szybko o czymś takim by zapomnieli, to byłoby to uciążliwe. Poza jednak wspominanymi już częściami garderoby nie widział powodu, aby na przykład zakładać buty, czy kurtkę. Mimo niskich temperatur jemu nigdy nie było zimno, więc postawił na wygodę.
Dość jednak już o nim. Wspomniana już przedstawicielka płci pięknej o włosach w kolorze sakury zakupiła właśnie gorący kubek napoju, który jak podpowiadał mu wilczy nos, był herbatą. Był to w jego odczuciu dobry wybór, bo "kawa śmierdzi". Nexaron nie był typem stalkera i pewnie dawno już by ją zostawił samą sobie. Dlaczego, więc tego nie zrobił? Może tylko mu się wydawało, ale zdawała się ona być zagubiona? A może po prostu trochę nieprzytomna... Jakby nie wiedziała, co się działo dookoła. Chociaż wątpił, aby mogło ją coś złego spotkać w takim miejscu, to jeśliby już by to nastąpiło, to nie mogłaby zarazem liczyć na niczyją pomoc. Dla zwykłych ludzie byli przecież praktycznie niewidocznie, prawda?
Co prawda Nex nie był kobietą i nie miał "kobiecej intuicji", ale tym razem niestety miał rację. Nie do końca rozumiał, co się właściwie stało z miejsca, z którego ją obserwował, ale gdy dziewczyna zbliżyła się do jednego z ognisk, najpierw skrzywiła się w czymś, co wydawało się grymasem bólu, a następnie upadła do tyłu powoli cofając, jakby coś ją goniły. Z początku wilk zachował ostrożność, bo ostatnie co chciał zrobić to wpaść w jakąś pułapkę. Gdy jednak po paru chwilach nigdzie nie dało się dostrzec agresora, a stan chowańca zdawał się pogarszać, uznał, że musi interweniować. Uklęknął przy niej na kolanie i kładąc dłoń na ramieniu szarpnął, aby spojrzała w jego kierunku, a nie ogniska i powiedział coś bez zastanowienia.
- Spokojnie, to się nie działo się naprawdę - w odpowiedzi jednak usłyszał jedynie, że coś ją boli. Szybko przyjrzawszy się jej osóbce, nie dostrzegł jednak jakiś wyraźnych ran, a jedynie, że trzyma się lewą dłonią za prawą. Ślady poparzenia na wierzchniej stronie dłoni, nie wyglądały ładnie, ale same w sobie były czymś niezwykłym. Nie było jednak czasu teraz, aby się nad tym zastanawiać. Ujął jej dłoń w swoje wyjątkowo ciepłe dłonie i unosząc do swoich ust, przymknął oczy dmuchając. Wbrew jednak pozorom jego oddech nie był ciepły, był lodowaty i to do tego stopnia, że otaczająca ich zima bledła w porównaniu.

756 słów

1 komentarz:

  1. Można chociaż było powiadomić, widać rezerwacje są nic nie warte.

    OdpowiedzUsuń