- Więc masz po drodze..- usłyszałem jego ostatnie słowa, spowodowały u mnie zdenerwowanie, oraz poirytowanie.
- Nie ma mowy, nie będę Ci w niczym pomagał. Chyba żeś na łeb upadł mój drogi, wybij to sobie z tej twojej pustej głowy- mruknął, ruszając w stronę świątyni.
- Oho.... Odezwał się wielki zarywacz któremu tylko jedno w głowie .... Idziemy - Dodał stanowczo, na co moje ciało zareagowało nie tak jak chciałem.
Najnormalniej w świecie zacząłem iść w stronę boga. Nie.. Nie.. Nie..Nie chce czemu zawsze ja muszę wpakowywać się w gówno, z którego potem nie mogę się wygrzebać. Ten chuj mi za to zapłaci, słono mi za to zapłaci.. oj słono..
- Puść mnie..- syknąłem
- Nie wiem jak....wiec nie rób se nadziei na to - wzruszył ramionami.
Zakląłem w myślach, piorunując go wzrokiem. Serio miałem ochotę mu coś zrobić, tak mocno żeby nie wstał i nie wypowiedział tego swojego durnego rozkazu. Czekaj no tylko, poczujesz się zbyt luźno.. A dam Ci tak popalić, że mnie popamiętasz..
- Dla mnie ta sytuacja tez jest ciężka.. Dlatego nie chce ci rozkazywać - westchnął - ale zrobienie czasami czegoś dla mnie raczej nie będzie ciężkie - spojrzał mi w oczy.
- Chyba ogłuchłeś- warknąłem- Nie zrobię dla Ciebie nic a nic! Znajdź sobie innego chowańca, który będzie za tobą latał.
Aorine nie odpowiedział, na moje krzyki oraz wulgarne odzywki w jego kierunku. Ignorował mnie, a ja nie mogłem na to nic poradzić. Zupełnie, byłem jak pierdolona marionetka, sznurki trzymały mnie mocno i nie pozwalały się zerwać. Przeszliśmy przez portal, w mgnieniu oka znaleźliśmy się w ludzkim świecie. Nie znałem tej okolicy, czyżby to tutaj mieszkał ten debilny wierzący? No cóż przekonamy się, im szybciej się od niego uwolnię tym lepiej..
Ao?
- Nie ma mowy, nie będę Ci w niczym pomagał. Chyba żeś na łeb upadł mój drogi, wybij to sobie z tej twojej pustej głowy- mruknął, ruszając w stronę świątyni.
- Oho.... Odezwał się wielki zarywacz któremu tylko jedno w głowie .... Idziemy - Dodał stanowczo, na co moje ciało zareagowało nie tak jak chciałem.
Najnormalniej w świecie zacząłem iść w stronę boga. Nie.. Nie.. Nie..Nie chce czemu zawsze ja muszę wpakowywać się w gówno, z którego potem nie mogę się wygrzebać. Ten chuj mi za to zapłaci, słono mi za to zapłaci.. oj słono..
- Puść mnie..- syknąłem
- Nie wiem jak....wiec nie rób se nadziei na to - wzruszył ramionami.
Zakląłem w myślach, piorunując go wzrokiem. Serio miałem ochotę mu coś zrobić, tak mocno żeby nie wstał i nie wypowiedział tego swojego durnego rozkazu. Czekaj no tylko, poczujesz się zbyt luźno.. A dam Ci tak popalić, że mnie popamiętasz..
- Dla mnie ta sytuacja tez jest ciężka.. Dlatego nie chce ci rozkazywać - westchnął - ale zrobienie czasami czegoś dla mnie raczej nie będzie ciężkie - spojrzał mi w oczy.
- Chyba ogłuchłeś- warknąłem- Nie zrobię dla Ciebie nic a nic! Znajdź sobie innego chowańca, który będzie za tobą latał.
Aorine nie odpowiedział, na moje krzyki oraz wulgarne odzywki w jego kierunku. Ignorował mnie, a ja nie mogłem na to nic poradzić. Zupełnie, byłem jak pierdolona marionetka, sznurki trzymały mnie mocno i nie pozwalały się zerwać. Przeszliśmy przez portal, w mgnieniu oka znaleźliśmy się w ludzkim świecie. Nie znałem tej okolicy, czyżby to tutaj mieszkał ten debilny wierzący? No cóż przekonamy się, im szybciej się od niego uwolnię tym lepiej..
Ao?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz