- Em... Witam.
Od razu się odwróciłam zaprzestając czynność, którą wykonywałam. Zobaczyłam chłopaka, który już nie siedział na sofie tylko stał. Ledwo co mogłam mu się przyjrzeć, ponieważ nagle zamienił się w lisa! Boże... Znalazłam czyjegoś chowańca... Kiedy sobie to uświadomiłam znowu usłyszałam.
- Eee... To jeszcze raz. Cześć.
Zamrugałam parę razy oczami już chciałam mu jakoś odpowiedzieć, kiedy nagle mój wzrok uświadomił sobie jeden fakt. Ten chowaniec... Stoi przede mną... Całkiem nagi!!!!! Od razu spaliłam buraka na twarzy i niewiele myśląc zaczęłam krzyczeć i uciekać do łazienki zamykając się w niej.
- Czemu przede mną uciekasz?!
Słyszałam jak podszedł do drzwi łazienki i zaczął pukać. Mówił, że nic mi nie zrobi i nie muszę się go bać. Boże... Czemu nie jestem boginią ślepych albo utraconych wspomnień! Moje biedne oczy! Nigdy w życiu czy nawet we śnie nie łudziłam się, że zobaczę kiedykolwiek nagiego faceta a to się stało tak nagle...
- Już się ubrałem... Przepraszam... Proszę wyjdź... Na prawdę ci nic nie zrobię... Po prostu zapomniałem... Że ciuchy mi uciekają... Poczekam na ciebie w kuchni...
Kiedy usłyszałam jego oddalające się kroki, zaczęłam się uspokajać. Podeszłam do umywalki, odkręciłam zimną wodę i zaczęłam przemywać twarz. Kiedy już się wytarłam w ręcznik, powoli i po cichu otworzyłam drzwi łazienki. Nie było go w zasięgu mojego wzroku, skierowałam się powoli w stronę kuchni. Siedział przy otwartym oknie, musiał sam je otworzyć, ponieważ wcześniej były jedynie uchylone.
- Kim jesteś? - odezwałam się patrząc na niego z niepokojem.
- Spokojnie mała... Mam na imię Yuudai, ale możesz mi mówić Yuu chodź sam wole Yu - uśmiechnął się do mnie nie ruszając się z okna - Czy i ja mógłbym poznać imię tak cudownej osóbki?
- M... Mizuki...
- Przepiękne imię... Chodź wole skrócone... Może Mizu albo Zuki?
- Wolałabym Yuki...
- Czemu akurat takie?
- Ponieważ... Ponieważ to oznacza śnieg.
- Lubisz śnieg?
- Kocham go - uśmiechnęłam się.
Kiedy to powiedziałam mój rozmówca odwrócił wzrok. Mimo, że rozmawiałam z nim czułam ciągle, że muszę być ostrożna. Nigdy nie wiadomo co może się stać...
(Yuudai?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz