wtorek, 27 lutego 2018

Od Nexarona CD Yae "Ciekawe miejsce do odwiedzenia według Haku"


Nos go nigdy jeszcze nie zawiódł. Nie oznacza to, że wilczego nosa oszukać się nie da, ale wymagałoby to ze strony ofiary specjalnych przygotowań konkretnie dla niego. Czy akumy mogły przewidzieć, iż odwiedzi ich akurat chowaniec z bardzo dobrym węchem i się przed tym zabezpieczyć? No raczej wątpliwe, bo Nex z nikim nie rozmawiał na temat tej wyprawy. Po prostu wstał dzisiaj rano i zdecydował się to zrobić. Gdy więc jego węch mówił, że tędy przechodziło dużo Akum to tak właśnie musiało być.
Trzeba było tylko znaleźć ukryte przejście. Rozglądanie się po pomieszczeniu nie wiele co dało, bo było tutaj mnóstwo śmieci, więc Nexaron zdecydował się na bardziej metodologiczne podejście. Idąc wzdłuż ściany, opukiwał ją co rusz, nasłuchując uważnie w poszukiwaniu przestrzeni za nią. Korytarz mógł równie dobrze być w podłodze albo suficie, lecz szczęście mu dopisało. Po paru chwilach dotarł do miejsca, gdzie wyraźnie dało się słyszeć echo.
Teraz gdy wiedział, że jest tam przejście, musiał tylko znaleźć sposób, aby się tam dostać. Ściana wyglądała na lity kamień, ale wilk zdecydował się uderzyć w nią parokrotnie pięścią. Nie uważał, iż to wystarczy, aby ją zniszczyć. Ba... Jeśli to była prawdziwa ściana, to znaczy, że była zabytkiem i nie powinien jej bez zastanowienia jej uszkodzić. W ten sposób chciał tylko sprawdzić, czy jest ona prawdziwa. Demony potrafiły kreować iluzje, nawet gdy były w pojedynkę, a co mogłyby zrobić, gdyby cała grupa współpracowała? Niestety wilk nie był ekspertem w tych sprawach, a ból knykci był nadzwyczaj realny. Już zamierzał zacząć szukać mechanizmu, który otworzyłby im drogę, gdy do akcji wkroczyła Yae. Odsunąwszy go na bok i nie dając nawet Nex'owi szansy, aby ją powstrzymał. Wykonała parę szybkich cięć i spojrzała na niego wyraźnie dumna ze swego dzieła. To, co jednak malowało się na twarzy wilka, to nie brak wiary w jej umiejętności niesienia zniszczenia, a przerażenie lekkomyślnością. Jak już wcześniej wspomniałem. Do dnia dzisiejszego Nex uważał siebie samego za dzikusa, prostaka i dziwaka. Teraz te dwa pierwsze przymioty musiał odstąpić królicy, a to o czymś świadczyło.
Gdy już więc Yae pchnięciem paluszka demonstracyjnie zniszczyła zabytek starożytnej cywilizacji, mogli ruszyć dalej korytarzem wyrytym w zboczu kanionu. Przejście zmusiło Nex'a do tego, aby iść trochę przygarbionym, ale co poradzić? Jeśli te tunele był tutaj od starożytności, nie mógł wymagać za wiele, biorąc pod uwagę poziom technologi, jaki wówczas ludzie posiadali. To, co jednak bardziej go zainteresowała to lepka substancja, która pokrywała zarówno podłogę, ściany, jak i sufit. Pierwsze skojarzenie było naturalne, oczywiste i chwilę później, gdy dotarli większej komory potwierdziło się. Pod sufitem na cienkich niteczkach wisiały 3 demony przypominające przerośnięte pająki. To, co martwiło Nex'a to fakt, że dostrzegli tylko te trzy akumy. Wilk był przekonany, że reszta się ewakuowała, albo czekała w zasadzce, bo każdy ich krok był przez nich monitorowany, odkąd weszli na sieć. Yae nie zdawała się myśleć nad tym wcale. Od razu jak strzała wystrzeliła w górę, aby po przecięciu nici, na których wisiały demony przygotować się do walki. Jej... Prostolinijność była nawet na swój sposób urocza, ale wilk obawiał się, że gdy zabraknie jej szczęścia, doprowadzi to do jej śmierci. Nawet teraz Nex miał tego świetny przykład. Gdy króliczek ruszył do walki w stronę strąconych przez siebie przeciwników coś, co zdawało się ziemią za jej stopami, poruszyło się niespodziewanie. Wilk nie był żadnym ekspertem od pająków, ale wiedział, że poza tymi, które wiły sieć, aby złapać ofiary, były również takie, które robiły norki, z których wyskakiwały, aby złapać nieostrożną zdobycz. Ten konkretny demon najwyraźniej brał z nich przykład i nawet by mu się udało, gdyby i Nex rzucił się do walki bez opamiętania. Zamiast tego niewidoczne ostrze rozpołowiło go i na tym by się skończyło, gdyby nie wybuchł on jakimś dziwnym dymem niczym purchawka. Wilk zakaszlał parę razy zaskoczony, ale ponieważ szybko on opadł, nie zwrócił wówczas na to większej uwagi.
Zwłaszcza że Yae skończyła się już bawić i od razu zaczęła go ciągnąć go za sobą na zewnątrz. Chciał ją zapytać co ona tak właściwie robi, ale nie zdołał, bo miał nagły atak kaszlu. Zapewne jeszcze po akumie, którego zabił. Gdy już wrócili do obozowiska, nie musiał jej już nawet o to pytać. Od razu wskoczyła do swojej "norki", czyli namiotu turystycznego. Najwyraźniej zamierzała tutaj spędzić noc nim ruszy z powrotem. Nie, żeby to było mądre, ale ona nie miała wyboru. Nexaron go miał i szczerze... Patrząc na to, jak przebiegło polowanie do tej pory, o niczym innym nie marzył jak szybki powrót i ciepła kąpiel. Nie wyczuwał ani nie słyszał innych demonów, więc musiał uciec, aby wrócić, gdy już sobie pójdą. Co więc go powstrzymało? Nagła utrata kontroli nad ciałem. Wpierw poczuł jak nogi mu wiotczeją i upadł na kolana, a następnie już na plecy całkowicie tracąc kontolę. Jego myśli zaczęły pędzić, bo mimo tego wszystkiego nie tracił świadomości. Szukał powodu takiego stanu rzeczy, ale jedyne co mu przychodziło na myśl to ten demon, którego zabił i dziwny gaz. Musiał być toksyczny. Może nawet trujący, ale co teraz mógł z tym zrobić? Nie mógł się ruszyć ani nic powiedzieć. Dobrze, że serce nadal mu biło i oddychał. Nawet jeśli dajmy na to, przeniósłby się teraz do szpitala, to nie będzie w stanie poprosić nikogo o pomoc. Już nawet nie wspominając o tym, że chwile po tym, jak lekarz by od niego odszedł po lekki, zapomniałby o wszystkim. Nie znał też żadnego chowańca ani boga, który miałby takiego w swej służbie z mocami uzdrawiającymi. Mówiąc nie delikatnie... Był w dupie. Leżał więc i myślał o tym, jak głupia była to pomyłka. Jak jedna chwila zadecydowała o jakie śmierci, ale ta nie nadeszła. Mijały minuty, potem następne, a on dalej leżał całkiem przytomny i trzeźwy na umyśle. Zrodziło to w jego myślach pewien promyk nadziei, że to nie była trucizna, a neurotoksyna. Mogły one mieć przeróżne działanie... Na przykład powodować niekontrolowaną erekcję, ale w tym wypadku chyba powodowała ona po prostu paraliż. Wilk miał zatem nadzieję, że z czasem po prostu przestanie ona działać. Nie mając zatem wielkiego wyboru, zasnął tam gdzie padł.
Po paru godzinach, gdy słońce już wstało, obudziło go coś, co uznał za głośne dudnienie. Gdy jednak otworzył oczy, zobaczył coś dziwnego. Dopiero po chwili pojął, że miał głowę włożoną w dekolt króliczki, dudnienie to tak naprawdę przyspieszone bicie jej serca, a to wynikało z tego, że właśnie na niego patrzyła. W szczerym popłochu szybko się podniósł. Nawet z początku nie zauważając, że znów mógł się ruszać, bo ważniejsze było, co właściwie się stało? Niby miał idealne alibi, bo nie mógł się ruszać przez większość, jeśli nie całą noc, ale... Nadal nie rozumiał jak skończył w takiej pozycji z Yae.
- Eee... Wybacz? - bąknął, nie widząc, co więcej, powiedzieć, bo choć tego rodzaju zabawy nie był mu obce, a królica brzydka nie była to ich relacje... Choć raczej ich brak powodował, że było to dziwne. Gdyby byli chociaż pijani to miałoby to sens, a tak... Cała ta wyprawa była coraz większą porażką i wilk chciał jak najszybciej się stąd wynieść.
- Wiesz, nie będę ci więcej przeszkadzał w zabawie, na razie - rzucił nadal lekko zmieszany i podchodząc do najbliższej ściany otworzył portal z powrotem do swojego "domu" przechodząc przez niego i od razu za sobą go zamykając.


Koniec

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz