piątek, 16 lutego 2018
Od Asami CD Hibikiego ,, Kropla krwi tego czego już nie ma”
Słysząc czyjeś krzyki, obudziłam się. Podniosłam głowę i ospałym spojrzeniem rozejrzałam się. Gdzie ja jestem? O co chodzi? Kto to krzyczy? Po chwili zrozumiałam, że to biedny Hibiki. Był okropnie spocony… Biedny. Złapałam lekko jego dłoń, a drugą rękę przyłożyłam do jego czoła. Miał okropną gorączkę…
-H-Hibiki?-zapytałam cichutko.
-Nie jesteś moim bratem!-krzyknął.
Przerażona nie wiedziałam co mam zrobić. Nie wiedziałam co się z nim dzieje. Po moich policzkach popłynęły łzy, a moje dłonie okropnie drżały. Bałam się. Czułam się zobowiązana aby pomóc, ale nie byłam do tego zdolna. Nie mogłam nic zrobić, aby on nie cierpiał. Pomógł mi. Uratował mnie. A ja nie umiem mu nawet pomóc. Chcę, ale nie jestem do tego zdolna. Mocniej chwyciłam jego dłoń.
-Hibiki… Ci… Spokojnie. To ja, Asami. Chcę ci pomóc…
Chłopak jednak nadal się rzucał. Wzięłam miskę ze stojącą obok zimną wodą. Namoczyłam szmatkę, kładąc ją na czole czarnowłosego. Nadal go uspokajałam, chcąc, aby nie stresował się. Po dłuższej chwili ponownie usnął, a ja siedząc obok, pilnowałam jego stanu, co jakiś czas zmieniając mu kompres. Nie chciałam, aby cierpiał. Nie zasłużył na to. Pomógł mi, więc ja chcę i muszę mu pomóc. Nadal nadzorując jego stan oraz trzymając go za dłoń, czekałam, aż mu się polepszy.
-Hibiki, trzymaj się… Pomogę ci…-wyszeptałam, składając pocałunek na jego spoconym i gorącym czole.
Westchnęłam, patrząc potem w okno. Wcześniejsze jego ostrzeżenia, moje spotkanie z tymi youkai… To mi pokazało, że ja chce mu pomóc i nie zostawię go samego. Jestem Boginią Miłości. Jestem jedną z części samego Kami no Jigen. Moim zadaniem, jest roztaczać miłość. Tak też chcę począć. Pokazać mu, że może mieć uczucie od każdej osoby… Że nie musi być sam…
<Hibiki? Sorki za zwłokę ;-; Nauka to pożeracz weny…>
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz