sobota, 17 lutego 2018
Od Tarou CD Rei "Spotkanie dwóch ryb"
Gdy wyszedłem z łazienki, zacząłem rozglądać się za kotką. Nie było jej nigdzie, ale nagle za sobą usłyszałem dźwięk.
-Miau.
Odwróciłem się a kociak, stał sobie na ziemi i patrzył się na mnie dziwnym wzrokiem, tak jakby mnie badał.
-Co kotko głodna ?
Zapytałem i podniosłem ją.
Zaczęła miauczeć i stwierdziłem, że chyba mi grozi po kociemu.
Postawiłem ją na stole, gdzie czekały na nią smakołyki. Jak je zauważyła to ucichła i od razu rzuciła się do jedzenia. Uśmiechnąłem się do siebie i pogłaskałem kotkę. Ja również zjadłem sobie trochę, bo brzuch się tego domagał. Dużo nie mogłem zjeść, bo kotka skakała od jednej potrawy do drugiej. Po zjedzeniu postanowiłem udać się do świata ludzi, żeby zdobyć trochę czekolady, ale wtedy usłyszałem modlitwę.
„Boże. Spraw by na nasze uprawy spadł deszcz. Jeśli się to nie stanie to wszyscy umrzemy z głodu”.
Postanowiłem udać jednak się nie do świata ludzi a do mojej świątyni. Zostawiłem kociaka, zamknąłem drzwi i ruszyłem do mojego celu. Moja świątynia nie jest jakaś wyjątkowa. Znajduje się w jaskini, lecz jest wystrojona. Ma podłogę z paneli drewnianych oraz marmurowe ściany. Oświetlają ją świecę. Jest według mnie bardzo przytulna. Wykonałem, co trzeba i zesłałem mały deszczyk na pole rolnika, który składał modlitwę. Gdy wróciłem do domu kotka leżała na stolę najedzona. Podszedłem i twierdząc, że jest jej nie wygodnie, więc wziąłem ją ze sobą na górę. Widać jej to nie pasowało, bo zaczęła mnie drapać. Zamknąłem drzwi do sypialni, a kotkę dałem na podłogę.
-Jeszcze mi coś rozwalisz tam na dole, jak zrobię sobie krótką drzemkę.
Zdjąłem ubrania i zostałem w samych bokserkach. Położyłem się na łóżku i odleciałem do krainy snów.
<Rei?>
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz