Przezwisko: Mal oznaczające tyle samo, o ile nie więcej zła, co pełne imię.
Typ bóstwa: Zaraza, choroba, plaga, postrach każdej istoty rozumnej, rzecz niepowstrzymana, wprowadzająca w obłęd. Jemu niestety przychodzi tylko karać takimi maszkarami, śmierć natomiast czyha pod innym adresem.
Płeć: Mąż, Bóg, samiec, do wyboru do koloru.
Ranga bóstwa: Nowe bóstwo.
Ilość wierzących: 301
Charakter: Bezszelestnie przemykał się między życiodajnymi iskrami, towarzyszyło mu jedynie nieprzyjemne, drażniące zimno, samotność krążyła wokół jego nóg, pokora łapała za dłoń i dawała prowadzić się niczym dziecko. Ze spokojem na twarzy, szaleńczym błyskiem w oku i niezrozumiałymi dla innych słowami, dotykał delikatnie iskier. Jedna po drugiej. Przejeżdżał odzianymi w rękawiczki palcami po gładkiej powierzchni, dobierał dusze, losował. Nikt nie zwracał uwagi na intruza, wiedzieli, że nic nie zdziałają.
Zignorował rzucającego się w jego stronę chowańca, który skakał na niego z kłami. Ujadał niczym pies, którym był. Zbył go faktem, iż sama śmierć mu kazała.
Pogodzenie się ze swym losem trapiło nie tylko niewinne istoty, a równocześnie samego Mala. W końcu wydawanie wyroków, krzywda, nikomu nigdy nie sprawiały przyjemności. Spacerowanie między ludźmi i trącanie ich schorowanymi dłońmi.
Początkowo dobierał tylko tych, których zawinili.
Wkrótce i serce zachorowało, twarze się zjednały. Świat nabrał szarości, a maska przysłoniła twarz, odcinając go grubym murem od rzeczywistości i plag, które sam sprowadzał.
Nastała cisza.
Długa, niepokojąca i niezwykle uwierająca cisza. Niewygodna. Jak on sam.
Aparycja:
- Włosy: Przykryte ciemną, długą kotarą, podobnie jak całe ciało. Zasłonięte, ukryte przed spojrzeniami innych. Niewielu wie, jak wyglądają, jakiej są faktury, czy są umyte, czy wręcz przeciwnie. Sprytniejsi jednakże mawiają, iż dojrzeli kiedyś siwy kosmyk wystający tuż obok ptasiej maski. Uznano więc, że są jasne i krótkie, bowiem długie włosy trudno chować pod warstwami ubrań, a śladu po kucyku nie odbijają się na materiale.
- Twarz: „Czemuż uciekasz przed spojrzeniami innych? Czemu się ukrywasz? Lico twe piękne, poliki rumiane, a oczy? Topię się w nich od lat, trudząc się w łapaniu oddechu. Czemuż więc...?”
Schowana za maskami przypominającymi ptasie dzioby. Wzorowana tymi należącymi do doktorów plagi. Jak cała jego osoba osnuta jest tajemnicą. Nawet odcień jego skóry jest nieznany, a co dopiero kształt twarzy, czy barwa oczu.
- Postura: Mimo ton materiału i piór okalających jego ciało, z łatwością można stwierdzić, iż należy do person młodych i rześkich, albo co najmniej niezwykle dumnych. Zawsze wyprostowany niczym od linijki jakby wychowany na szlacheckich dworach. Poruszający się cicho, bezszelestnie, gładko tnący powietrze, baletmistrz na scenie zwanej życiem. Przeciętny wzrost, bo niecałe sto siedemdziesiąt sześć centymetrów, szerokie ramiona, wszystko okryte przez czerń jego ubrań
- Inne: Pióra i grube, skórzane, czarne rękawiczki są jego znakiem rozpoznawczym. Ubiorem natomiast upodabnia się do kruków, które tak uwielbia.
Chowaniec: Nie posiada takowego. Wątpi by ktokolwiek kiedykolwiek prosił go o kontrakt.
Relacje:
- Przyjaciele: Ma się za pan brat ze śmiercią, jednakże prędzej temu do czystej współpracy ze względu na profesję, aniżeli dobrą znajomość i kontakty.
- Wrogowie: Cały świat przeciwko niemu.
- Druga połówka: Samotność przerywana łganiem śmiertelników.
- Mężczyzna jest jedną wielką niewiadomą, plotką. Głównie dlatego powstały na jego temat różne legendy radośnie rozsiewane przez pyskatych chowańców. Między innymi ta mówiąca o tym, że jest jedną wielką bakterią, albo zarazkiem, albo, że nie posiada ciała, a ubrania okrywają duszę podobną do akum.
- Odór rozkładających się ciał? Nigdy w życiu, dba o swój wizerunek i higienę, nie dopowiadajcie sobie.
- Miłośnik herbaty jaśminowej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz