niedziela, 31 grudnia 2017

Od Maladie CD Nozomi "Wspólne szukanie szczurów"


Dziewczę. Białe dziewczę. Psie dziewczę. Czuć to, tak, zdecydowanie.
Charakterystyczna aura, pełna spokoju i rozwagi. Katana u boku, błysk w rubinowych oczach i odrobina niepewności na twarzy, zahartowanej twarzy dorosłej kobiety. Po samym kształcie utwierdzić można było się w przekonaniu, iż przeżyła wiele, a najwyższy nie oddał jej należytej łaski i przygnał ją w wymęczonej formie, zamiast tej, w której przyszło im wyglądać najlepiej.
Zmarnowany las zaszumiał od niechcenia, przypominając nam, iż mimo wszystko nie jesteśmy sami, a przydałoby się podjąć kolejne kroki.
- Nozomi... Jestem - odezwała się niespodziewanie, przyprawiając mnie o lekki dreszcz przechodzący przez całą długość kręgosłupa. Mimo iż było to dla niej niewidoczne, ściągnąłem brwi, jakby niepewny jej zachowań. - Przybywam... W pokoju...? - Zaprawdę urocze i niezwykle bawiące stworzenie.
Większość bóstw wyśmiałaby moje poczynania, spojrzałaby na mnie jak na oszołoma i rzuciła się na najwyższego, burząc się, jak to takie stworzenie mogło zasiąść na tak wysokim stołku. Większość bóstw oburzyła się, że przecież tym, co robię, uniżam ich pozycje, że przecież tak nie wolno, to nie przystoi.
Tymczasem ja najzwyczajniej w świecie zgiąłem się w pół, oddając pokłon chowańcowi, co dla niektórych było bardziej niż uwłaczające. Powiedzmy sobie jednak szczerze, stworzenia te potrafią uczynić więcej niż my, są zdolniejsi niż my, mają moce, o których nam przychodzi tylko zamarzyć, bo cóż zrobi bóstwo bez swej broni, czy podopiecznego? Demony pochwycą go bez problemu, bo zdolni jesteśmy jedynie do spełniania próśb. Głupich próśb.
Chociaż ja ich nie dostawałem, a częściej wysłuchiwałem przeklinania mnie i zarzekania się na innych bogów, iż kiedyś me czasy przeminą. Oczywiście, przecież rozwijacie się prędko, przecież prędzej czy później znajdziecie sposób, by całkiem umorzyć me działania.
- Maladie - odparłem krótko, prostując się i spoglądając na młodą damę. Nic nie zmieniło się w jej postawie.
Targanie szaty, delikatne, pociągające ku dołowi. Mój wzrok padł na wspinającego się po materiale szczura, który gotów był przyjąć swój dar i roznieść go po mieścinie.
- Wspaniałe stworzenia, nie uważasz? - mruknąłem, gładząc zwierzę po łebku. - Niezwykle inteligentne, sprytne, zwinne. Zmieszczą się dosłownie wszędzie. Jedynie paskudnie je potraktowano...

Nozomi?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz