środa, 27 grudnia 2017

Od Loyda CD Asami „Amor caecus est”


 - Chcesz walczyć z Akumami, Asami? – zdziwił się Loyd i omiótł spojrzeniem dziewczynę od stóp do czubka głowy. Potem spróbował ją sobie wyobrazić z pistoletem w dłoni.
 - Musimy chronić naszych wiernych przed nimi – wyjaśniła dziewczyna stanowczo, choć jej drobne ustka drżały nieco przy mówieniu tego. Jej naiwność rozbroiła Loyda. Przypomniała mu, jak sam był jeszcze żółtodziobem i rwał się do boju.
 - Asami, czy kiedykolwiek w życiu trzymałaś w dłoni broń? – zapytał, stanowczo. Bogini otworzyła usta, żeby coś powiedzieć, jednak od razu je zamknęła. Potem znowu otworzyła i…
 - Myślałam, że Chowaniec jest bronią bóstwa – powiedziała, a mężczyzna na to stwierdzenie kompletnie został zbity z tropu. Po chwili dotarło do niego, co właściwie słowa dziewczyny mogły oznaczać.
 - Chcesz polować, jednak strzelanie zostawisz mi? – Roześmiał się dość gorzko. – To prawda, że dobrzy dowódcy tak robią, jednak muszę powiedzieć, że mnie zaskoczyłaś.
 - Poza tym znam kilka sztuczek – dodała bogini.
 - To może nie wystarczyć… - mruknął Chowaniec, sięgając do pasa. Szczęknął cicho metal i w dłoni Taishoku pojawił się nowoczesny pistolet. Wyciągnął go w kierunku Asami. – Dawno nie walczyłem. Jeśli coś mi się stanie, niech on reprezentuje mnie przy twoim boku.
   Bogini wyciągnęła dłoń i uniosła ciężkie urządzenie, a Loyd przysunął się trochę bliżej niej.
 - Zobacz, tutaj się odbezpiecza. Nieodbezpieczony nie wystrzeli. Gdy jest odbezpieczony musisz chwycić w ten sposób… - delikatnie przesunął palce dziewczyny po chropowatej powierzchni do rączki i spustu. – Najlepiej jeśli staniesz w lekkim rozkroku. Unosisz i pociągasz…
   Rozległ się huk, gdy ciemny pocisk rozerwał cienki materiał ściany świątyni.

(Asami? Taki mały prezencik, chociaż Loyd wogle wolałby się nie wybierać na żadne polowanie…)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz