wtorek, 26 grudnia 2017

Od Niyumi CD Loyda "Zgubiony owoc"


   Pełna zdziwienia przyglądałam się niewielkiemu czarnemu liskowi, który w pyszczku trzymał moją zgubę. Gdyby nie biała mordka i nieco inny kształt, z roztargnienia pomyliłabym go ze swoją Yami; ona także lubi pojawiać się znikąd. Chociaż znikąd w tym przypadku się nie sprawdzało.
   Kucnęłam przed zwierzakiem i przyglądałam mu się z ciekawością, co jakiś czas strzygąc uszami. Mały lisek patrzył na mnie złotymi oczyma, jakby czekając, aż zabiorę jabłko, które przypadkowo zrzuciłam z mostu. Trzeba było jednak posłuchać Kiyuki'ego i przyszyć naderwany pas od płaszcza albo dać jemu to zrobić, kiedy oferował swoją pomoc. Jednak jak widać za głupotę i upartość się płaci, chociaż w tym przypadku zapłacił za nią futrzasty.
 - Uderzyło cię w głowę, prawda? - Odezwałam się spokojnym głosem, zabierając z małego pyszczka jabłko i wycierając je w materiał ubrania. Ale nie dlatego, że kitsune je oślinił, nic z tych rzeczy, po prostu stwierdziłam, że skoro spadło na ziemię, mogło się gdzieś ubrudzić. - Przepraszam cię za to, to był zwykły wypadek. - Pogłaskałam go delikatnie po łebku, na co lisek nim potrząsnął, odsuwając się nieznacznie i przybrał formę dość wysokiego, postawnego mężczyzny, który patrzył na mnie dokładnie takimi samymi złotymi tęczówkami co chwilę wcześniej lis.
 - Nic się nie stało, ale powinnaś bardziej uważać. - Odparł, a jego głos i sposób mówienia przywiodło mi na myśl wojsko. Co prawda nigdy tam nie byłam, ale widziałam wiele filmów, gdzie żołnierze mówili właśnie w ten sposób.
 - Tak, pewnie masz rację. Powinnam przyszyć ten pas... - Mruknęłam bardziej do siebie niż do niego, próbując jedną ręką założyć zwisający materiał za pasek od spodenek. Kiedy już się z tym uporałam, ponownie spojrzałam na czarnowłosego. - Skusisz się może na herbatę w ramach przeprosin? - Rozłamałam owoc na pół i jedną jego część wyciągnęłam na dłoni w stronę mężczyzny, na otwartej dłoni.
   To była już ta godzina, kiedy Kiyuki był po wypełnieniu wszystkich obowiązków i oddawał się przyjemności składania origami w ogrodzie. Byłam pewna, że nie miałby nic przeciwko, gdybym przyprowadziła kogoś na teren świątyni. W przeciwnym razie pozostawało jeszcze miasto, w którym nie brakowało miejsc do wypicia wieczornej herbatki.


<Loyd? Nie najwyższe te loty, przepraszam...>

2 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. Pewnie, napisz do mnie na Hwr, to podam Ci link ^-^ nie jestem pewna, czy jest gdzieś tutaj...
      ~ Niyumi

      Usuń