środa, 27 grudnia 2017

Od Loyda CD Niyumi "Zgubiony owoc"


 - Nie czuję się urażony – oznajmił mężczyzna, który w pierwszej chwili chciał znokautować jabłkiem dowcipnisia. – Jednak nie pogardzę herbatą. Nie przedstawiłem się jeszcze. Nazywam się Taishoku, a twoje imię?
 - Niyumi – odpowiedziała dziewczyna, wyciągając dłoń, którą Loyd uścisnął. – To w tę stronę.
   Jasnowłosa wskazała kierunek i oboje ruszyli mostem. Szli dość powoli, gdyż nie było potrzeby się śpieszyć w tak piękną noc. Mężczyzna automatycznie wyrównał swój krok do kroku dziewczyny i dopiero po kilkunastu metrach przypomniał sobie, jak Asami mówiła, że tak robi chłopak, który chce się przypodobać dziewczynie. Żeby odpędzić tą myśl zagadnął nowo poznaną:
 - Dokąd właściwie zmierzamy?
 - Pójdziemy do świątyni Sprawiedliwości. Myślę, że Kiyuku nie będzie miał nic przeciwko naszej obecności tam – oznajmiła Niyumi, zmieniając prowadzącą nogę, na co Taishoku instynktownie zareagował tym samym.
 - Zatem też jesteś Chowańcem – zauważył czarnowłosy, czerwieniąc się lekko. – Sądziłem, że miałem szczęście spotkać niezależnego mieszkańca miasta.
   Westchnął lekko. Nawet, gdy był wolny, rzadko spotykał chowańce, które do nikogo nie należały i bardzo nad tym ubolewał. Trochę po prawdzie go dziwiło, że wszyscy przechwalają się swoimi właścicielami i są tak dumni z ich posiadania, podczas gdy dla mężczyzny był to tylko zwyczajny obowiązek.
 - Z tobą jest tak samo? – zapytała Niyumi, patrząc z lekkim rozbawieniem na mężczyznę.
 - Tak. – Loyd poważnie pokiwał głową.

(Niyumi? Spokojnie, moje też nie są najwyższej klasy. Just have fun :3)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz