poniedziałek, 25 grudnia 2017

Od Reiko "Cel mojej broni"

   Cała przestrzeń pokryła się bielą, a potem zawirowała tysiącem kolorów. Widziałam to wszystko wyraźnie, choć nie rozumiałam, co się dzieje. Po chwili wylądowałam na czymś, co przypominało taflę wody.
   Spojrzałam w górę. Niebo było usiane puchatymi chmurami. Patrzyłam na to wszystko nie mogąc się nacieszyć widokiem, dopóki z transu nie wyrwał mnie ciężki głos.
 - Witaj. - Powiedział ktoś za mną. Gwałtownie odwróciłam się w tamtą stronę. Przede mną stał wysoki, stary mężczyzna z surowym wyrazem twarzy. - Pewnie zastanawiasz się, co się tu dzieje, racja?
   Przytaknęłam głową. Owszem byłam bardzo ciekawa, ale równocześnie czułam się nieswojo. Miałam nadzieję, że ten człowiek szybko wyjaśni mi całe to zdarzenie.
 - Jestem Bogiem wszechświata. - Kontynuował. - A ty od kilkudziesięciu sekund wiedziesz nowe życie w nowym wymiarze. Jako Bogini Walki.
   Nie raczyłam się odezwać. Czułam zbyt dużą pokorę w jego obliczu, z drugiej strony nie wiedziałam też, co mogłabym powiedzieć, ale na pewno nie byłam przestraszona. To nie koniec, a początek.
   Bóg uśmiechnął się przyjaźnie, widząc że pogodziłam się z losem. Nie chciał już tego przedłużać, rozłożył ręce, a w mojej głowie rozległ się słowa. Słowa, które wypowiedziałam w czasie mojej modlitwy, kiedy byłam małą dziewczynką.

"Boże, proszę cię, pozwól mi rozwiązać wszystkie problemy dzięki mojej pasji. Chcę być silna, gdy będę tańczyć. Chcę się czuć, jakbym była wojowniczką."

   I naokoło zapanowała ciemność.

~~~

   Od spotkania z Bogiem minęło już kilka dni, a ja coraz mniej pamiętałam. Przywykłam do swoich obowiązków, zaczęło to być nawet moje małe "hobby". Ludzie prosili mnie o pomoc w swoich sprawach codziennie. Oprócz tego miałam jeszcze inne zadania. Dzięki temu przez te kilka dni udało mi się dowiedzieć wielu ciekawych rzeczy i poznać losowe osoby. Czułam się usatysfakcjonowana życiem jako bogini, brakowało mi tylko chowańca, jednak nie zawracałam sobie tym głowy. Na razie dopiero zaczynałam i wiedziałam, że lepiej by było, gdybym zdobywała doświadczenie sama.
   Dziś, kiedy miałam chwilę przerwy od obowiązków, postanowiłam wybrać się do miasta. Mój dom (którego wprawdzie sobie przywłaszczyłam), czyli duże ruiny starej świątyni, znajdował się w lesie i nie miałam do tej pory kontaktu z innymi bóstwami. Stwierdziłam więc, że miasto będzie najlepszym miejscem do poznania kogoś.
   Do miasta miałam kawałek drogi, cały prowadził przez las. Szłam tak kilkanaście minut, aż znalazłam się na skraju lasu. Widziałam wielkie budynki zza drzew i przyśpieszyłam kroku, gdy usłyszałam szelest. Natychmiast złapałam w rękę moją włócznię i wycelowałam nią w stronę hałasu. Moja mina zrzedła, kiedy zobaczyłam przed sobą zdziwione bóstwo. Westchnęłam głęboko, uspokajając się, jednak nie odłożyłam włóczni. Nie wiedziałam, jakie ta osoba ma zamiary.

<Ktoś?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz