Spotkanie z tym chowańcem serio zadziałało mi na nerwy, ciśnienie podniosło się kilkakrotnie. Dlatego wolałam już towarzystwo ludzi, w sumie i tak dalej się nim czułam.. Gdyby nie ten wypadek, teraz żyłabym normalnie. Jednakże, gdyby się tak zastanowić to.. Nie ważne, nie chcę teraz o tym myśleć. Postanowiłam, że zejdę na ziemię tam mogłam bawić się, szaleć robić wszystko ci mi się żywnie podobało. Przejście do nich nie było takie trudne, kilka kroków ruchów i już byłam na miejscu. Nie miałam zamiaru wracać na Kami No Jigen, tutaj było mi dobrze.. No może do pewnego czasu, kiedy to pewnie będą chcieli mnie ściągnąć siłą.
~~~~~*~~~~~~
Cała noc była wręcz wyborna, pochodziłam praktycznie po wszystkich sklepach, niedaleko było wesołe miasteczko z którego skorzystałam. Poszłam tam tyko po jedno, po watę cukrową. Nie zmieniła się nic a nic, była równie smaczna jak przed kilkoma latami. Z uśmiechem na ustach ruszyłam na skróty, chcąc zaoszczędzić trochę czasu. To był chyba mój największy błąd w życiu, kiedy tylko minęłam ostatnią latarnie usłyszałam kroki. Nie miałam prawa się pomylić, miałam za dobre uszy, mój słuch był idealny. Ruszyłam biegiem w stronę ruiny która mogła mi posłużyć za ewentualne ukrycie się i późniejsze zaatakowanie. Kiedy tylko się zatrzymałam, usłyszałam szelest.
- No No..- odezwał się nieznany mi głos- Kogo my tutaj mamy..
Nie miałam czasu na te zabawy, obróciłam się momentalnie, uskakując tym samym od ciosu zadanego przez przeciwnika. Były ciemności, więc za bardzo nie mogłam opisać względnie jak wyglądał. Charakterystyczne rzeczy, wysoki, chrapliwy głos należący do mężczyzny. Bez cienia wątpliwości rozpoznałam w nim Akumę, nie czekałam też na reakcje. Zaatakował mnie ponownie, przez co między nami narodziła się walka na śmierć i życie. Hahahha! Dobre, oczywiste było to, że wygram.
Wymienialiśmy pomiędzy sobą ataki, on starał się do mnie podejść jak najbliżej, ja natomiast odskakiwałam i atakowałam go swoimi sztyletami. Sytuacja zmieniła się, kiedy mnie przechytrzył i jakimś cudem wylądowałam na ziemi. Nie mogłam na to pozwolić, więc wykonałam swój popisowy atak. Ptasie pióra dosłownie wbiły się w dach. Akuma chyba była pewna swoje zwycięstwa, bo zaczęła iść w moim kierunku. Nie było to szybko, ani za wolno. Heh, Chciałbyś gnoju, uśmiechnęłam się zaciskając dłoń w pięść, uaktywniając tym samym swój drugi atak. Wszystkie pióra zaczęły się świecić i wyrywać, leciały prosto w dół, zahaczając o resztki rusztowania czy innych dziwnych rzeczy. Kątem oka widziałam również ruch niedaleko drzwi przez które przebiegłam, no proszę czyżby więcej przeciwników chciało się ze mną pobawić? A może tylko chciały uratować swojego szefa..
Shin?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz