Byłem nie mało zaskoczony postawą lisiczki. Widać, że szybko poznała we mnie bóstwo, mimo że nie staram się zbytnio tego okazywać. Youkai zazwyczaj od razu wyczuwają moją odmienną energię, lecz wiedzą, że zbyt nachalna uprzejmość może być również źle odebrana. Dlatego też większość traktuje mnie jak zwykłego sąsiada, czy mieszkańca, do którego czasami się ukłonią.
Dziewczyna wydawała się znać nieco na ziołach, co z resztą mi pomogło. Gorąca kąpiel, którą zażyłem w domu z dodatkiem aromatów szybko postawiła mnie na nogi tak jak herbata i odpoczynek. Potrzebowałem tego, by oczyścić swój umysł z niepotrzebnych myśli.
Nie posiadałem snów, a przynajmniej tak mi się zdawało. Noc mijała mi bardzo szybko i nigdy nie widziałem jakichś obrazów w międzyczasie. Słońce przyjemnie zaczynało grzać wpadając przez szczeliny zasłoniętego okna. Przez pierwsze parę chwil niezbyt mnie to zadowalało, lecz słysząc głosy moich ptasich przyjaciół nabrałem siły, by podnieść się z maty.
Miałem już ustaloną swoją poranną rutynę, do której zaliczało się również zamiatanie płatków wiśni z tarasu. Jasnoróżowe kwiaty były dosłownie wszędzie...wystarczyło, bym raz nie zamknął okna, a cały pokój był nimi obsypany. Teraz na szczęście po tamtej nauczce nauczyłem się zamykać okna na noc i codziennie sprzątać wejście do mojej posiadłości.
Wyszedłem na dwór mrucząc pod nosem melodię, którą miałem okazje ostatnio usłyszeć w mieście. Wyglądało to , jakby odbywał się jakiś festyn. Youkai śpiewały i tańczyły wokół ogniska grając przy tym melodie na tradycyjnych instrumentach. Był to piękny widok, a panujący wtedy zmierzch dodawał dodatkowego uroku, jak i ciepła. Nie mogłem niestety tam na dłużej zastać przez goniące obowiązki.
Ogród żył swoim powolnym, aczkolwiek pięknym tempem. Gałęzie delikatnie powiewały na wietrze wydobywając przy tym przyjemny dla ucha odgłos. Było jednak w nim coś, czego wcześniej nie było...a dokładniej dziewczyna ubrana w ciemnoniebieski strój. Jej białe włosy przyozdobione lisimi uszkami z czarnym pędzelkiem poruszały się w rytm powiewów wiatru, a oczy -które jak wczoraj mogłem dostrzec- w odcieniu złota były aktualnie zamknięte. Miałem stuprocentową pewność, że to ten sam lisi youkai co wczoraj.
Uśmiechnąłem się ciepło obserwując postać jeszcze przez chwile. Miała w sobie coś niezwykłego...nie licząc ogona, który teraz delikatnie poruszał się na boki dając znać, że jest zadowolona.
- Pięknie tu, nieprawdaż? - Odezwałem się pierwszy krzyżując ręce, by móc schować je w szerokich rękawach. Białowłosa nie była chyba zadowolona ... przerwałem jej w końcu delektowanie się tą piękną atmosferą. Szybko jednak wróciła do pogodnego nastawienia, jak i rozmowy o moim stanie zdrowia. Bardziej mnie jednak interesowało jej imię, które mi zdradziła.
-Niyumi, tak? - Powtórzyłem cicho zastanawiając się przez chwilę - Pasuje do ciebie to imię.
- D....dziękuję - Mogłem przez ułamek sekundy dostrzec jej zaróżowione policzki nim skryła je za puszystym ogonem.
-Moje imię brzmi Kiyuki i jestem bóstwem sprawiedliwości - zdradziłem jej mój tytuł w całości, gdyż wie już kim tak naprawdę jestem. - Wejdź proszę. Zrobię herbatę - Wskazałem dłonią otwarte drzwi.
Yumi przez pierwsze parę chwil patrzyła na mnie oczami większymi od monet. Wyglądało to, co najmniej uroczo, gdyż nadal przytulała swój ogon zasłaniający pół twarzy. Zaraz potem puściła go ochoczo przytakując głową. Weszła do środka rozglądając się zaciekawiona, a ja zasunąłem za nami drzwi kierując się od razu do kuchni. Puszysta kitka poruszała się z dość sporą prędkością, gdy kroczyła przez korytarze świątyni...aż nie trudno sobie wyobrazić, jak dzięki niej odlatuje hen daleko za horyzont.
Zaparzyłem dzbanek zielonej herbaty i zaniosłem go na taras, gdzie dostawiłem jeszcze dwa kubeczki. Zaprosiłem dziewczynę do niskiego stolika z dwiema poduszkami w roli krzeseł. Czułem się zdecydowanie lepiej, ze względu na moje umiłowanie do natury. Im bliżej ziemi, która daje nam schronienie, tym lepiej.
-Masz może ochotę na coś do jedzenia? Nie krępuj się o coś prosić - Posłałem jej uspokajający uśmiech. Mogłem się domyślić, że takie rzeczy będą jej sprawiały trudności. Miałem jednak nadzieję, że szybko się przekona do mojej osoby, jako zwykłego stworzenia zamieszkującego tę krainę.
<Kiyumi?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz