środa, 20 grudnia 2017

Od Soushiego do Kushiny "Gasnący płomień"

   Otworzyłem oczy, patrząc w sufit mojego chwilowego pokoju, który mógł za chwilę się zawalić pod wpływem jednego mocnego uderzeni,ale mi to nie przeszkadzało w użytkowaniu. Otworzyłem szafę z ubraniami,założyłem wpierw czarne spodnie i szarą koszulę, następnie założyłem krawat a na to czarną marynarkę. Czułem się cudownie w tej kompozycji, ale moją radość przerwał momentalny ból, jakby ktoś ze środka ciała ciął mnie mieczem. Po chwili głębokiego wdechu wróciłem do normalnego funkcjonowania i założyłem swoje ukochane rękawiczki. Po chwili wyszedłem i zmierzałem do parku, gdzie było pełno osób, których mogłem z przyjemnością obserwować, jak i co się stanie. Podczas mojej wędrówki wyrosła znikąd przede mną niska Nekomata z czarnymi kocimi uszami i czarnym ogonkiem z tyłu.
 -Dzień dobry,kim pan jest?-Usłyszałem od niej pytanie i od razu domyśliłem się o co jej może chodzić. Nawet nowe youkai są ciekawscy o takie szczegóły w przeciwieństwie od niektórych starszych,którzy często plotkują na twój temat zamiast powiedzieć wprost.
 -Droga panienko jestem Soushi bezbożny kitsune.-Odpowiedziałem najmilej jak potrafiłem.Zaczęła chodzić wokół mnie i oglądać.
 -Kitsune?A gdzie masz ogon w takim razie?-Zapytała z oburzeniem rzadkim u osób z jej wzrostem.
 -Schowane pod ubraniem,jeśli chcesz mogę ci pokazać je.-Spytałem ze spokojem,no bo kto się domyśli,że kitsune taki jak ja może mieć schowane ogony.
 -Pokazać je?Chyba sobie ze mnie żartujesz,każdy normalny kitsune ma tylko jeden ogon-Odpowiedziała na me pytanie z zdziwieniem.Trochę mnie to zdziwiło,ale każdy może tak myśleć.Po chwili wyciągnąłem swoje ogony spod ubrania i wypuściłem je na zewnątrz,a ta dziewczynka po chwili stania zdziwienia złapała za nie.
 -Nie ciągnij za nie,tylko o to cię proszę.-Zwróciłem się do niej używając swojego uroku,którego używałem rzadko.
 -Kawaii!-Krzyknęła niezbyt głośno.A ja od razu skuliłem uszka,bo to trochę bolało z bliska jak ci się drze taka dziewczyna niedaleko lewego ucha.
 -Trochę ciszej młoda panienko.-Zwróciłem jej uwagę małą.
 -Ale ty jesteś słodki,masz fajne mięciutkie ogonki,fajne uszka takie do ciągnięcia i urocze oczy,jak można cię nie wziąć na swego chowańca?!-Spytała ze zdziwieniem.
 -Ty tylko widzisz to co jest na zewnątrz,ale ja jeszcze nie znalazłem boga,który mi odpowiada.-Odparłem,zabierając swoje ogony i spojrzałem na niedaleką grupę nowych youkai oraz skupiłem szczególną uwagę na Inanagim z łukiem i napiętą strzałą.
   Pokazywał przed znajomymi swoje zdolności łucznicze,ale nagle palce mu się ześliznęły z cięciwy a strzała poleciała prosto w boginię z czerwonymi włosami.Odruchowo zareagowałem i zapaliłem wszystkie dziewięć ogonów i momentalnie już byłem przy dziewczynie przed strzałą,by ją spopielić.Stałem w miejscu przez dłuższą chwilę,przypominając sobie,że zostawiłem miecz w pokoju.Po chwili usłyszałem szepty osób,które gapiły się na mnie a w nich tylko jedno słowo'Niemożliwe"się powtarzało wielokrotnie.
 -Wszystko z tobą w porządku piękna damo?-Spytałem ignorując szepty na mój temat przez świadków zdarzenia.

Kushina?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz