Ah świat kami, był tak bardzo podobny do ludzkiego, tylko mniej było w nim techniki. Względnie było tutaj ładnie, niestety nie jest to miejsce dla mnie. Przy mnie musi się dziać akcja, tutaj było za spokojnie. Włożyłem ręce do kieszeni rozglądając się na boki. Wziąłem dosyć głęboki wdech, spoglądając w górę, niebo było tak nieskazitelnie czyste. Zatrzymałem się na sekundę, chcąc popodziwiać to, jakie było piękne. Niestety nie było mi to dane, ktoś we mnie dosłownie wleciał. Zderzyliśmy się, ale nie na tyle mocno, żebym się chociaż zachwiał.. Czego nie mogę powiedzieć, o tym kimś, kto teraz siedział dupą na ziemi. Spojrzałem w jej kierunku w tym samym czasie co i ona. Oboje chyba przeżyliśmy szok, ale pierwszy odezwał się Aorine... O ile dobrze pamiętałem jej imię.
- Co ty tutaj robisz?!?!- krzyknął.
- Umm, ja? - wskazałem na siebie palcem.
- Nie! Ten obok!
- Ale tutaj nikogo nie ma- zrobiłem zasmuconą, sztuczną minę, jednak po chwili się opanowałem- Żartuje, żartuje. Mieszkam tutaj, ale bardziej wole swoje stare życie- wyciągnąłem rękę chcąc pomóc wstać
Ona chyba była jednak w za dużym szoku, bo uniosła się do góry na własnych siłach. Sięgnęła również po koszyk i poprawiła swoje włosy. Jeśli mam być szczery, to ta kobieta była nawet całkiem ładna. Delikatne rysy twarzy, ten głos.. Może gdybym spróbował, to by coś wyszło. Na pierwszy rzut oka wyglądała na zdeterminowaną i niedostępną. Jednak nie ze mną takie numery, nie jedne kobiece serca zdobywałem. Jeśli się uprę zdobędę nawet i jej. A kolejny wianek do kolekcji będzie niezłym trofeum. Już chciałem się o coś zapytać, jednak dziewczyna minęła mnie jak gdyby nigdy nic i poszła dalej.
- Hej hej!- krzyknąłem za nią i podbiegłem do niej- Czemu tak szybko uciekasz? Nie chcesz, ze mną porozmawiać? A gdzie przepraszam? Po wpadnięciu prosto na mnie? Hmm?
- No chyba się w głowę uderzyłeś, nie będę Cię przepraszać- fuknęła, zaciskając swoje ręce na koszyku.
- Jeszcze się nie uderzyłem- przybliżyłem się trochę bardziej.
- Ale niedługo się to zmieni, jak naruszysz moją przestrzeń prywatną- ostrzegła mnie.
-Oj no weź, widzę że wybierasz się na zakupy, może Ci pomogę? Ewentualnie doradzę w razie czego? Kupowałem już tu kilka razy, wiem gdzie są najlepsze sklepy oraz towary- zacząłem wyliczać na palcach.
- Czemu chcesz mi tak nagle pomóc- zapytała, spoglądając na mnie z ukosa.
- Z dobroci serca?- zapytałem, mrucząc pod nosem- Nie bierz mnie za kogoś, kto potem chce coś w zamian- Włożyłem ręce do kieszeni- Jestem uczciwym chłopcem, już nie raz w życiu pomagałem innym z czystej dobroci serca, albo bezinteresownie. Bardzo rzadko zdarzały się sytuacje w których o coś prosiłem.
- A jak już do tego dochodziło, to co chciałeś?
- To zależało od wielkiej ilości czynników- zacząłem się zastanawiać- Jednak w większości to były stawki pieniężne, czasem może jakieś proszki, albo wejściówki do klubów. Czasem wianki.. Dużo by wyliczać, ale ty się nie bój, od Ciebie nic nie chce. Pomagam bo mam teraz taką ochotę- rozejrzałem się po okolicy, aby zaraz wskazać na jeden ze sklepów- mają tutaj warzywa dobrej jakości.
Aorine?
- Co ty tutaj robisz?!?!- krzyknął.
- Umm, ja? - wskazałem na siebie palcem.
- Nie! Ten obok!
- Ale tutaj nikogo nie ma- zrobiłem zasmuconą, sztuczną minę, jednak po chwili się opanowałem- Żartuje, żartuje. Mieszkam tutaj, ale bardziej wole swoje stare życie- wyciągnąłem rękę chcąc pomóc wstać
Ona chyba była jednak w za dużym szoku, bo uniosła się do góry na własnych siłach. Sięgnęła również po koszyk i poprawiła swoje włosy. Jeśli mam być szczery, to ta kobieta była nawet całkiem ładna. Delikatne rysy twarzy, ten głos.. Może gdybym spróbował, to by coś wyszło. Na pierwszy rzut oka wyglądała na zdeterminowaną i niedostępną. Jednak nie ze mną takie numery, nie jedne kobiece serca zdobywałem. Jeśli się uprę zdobędę nawet i jej. A kolejny wianek do kolekcji będzie niezłym trofeum. Już chciałem się o coś zapytać, jednak dziewczyna minęła mnie jak gdyby nigdy nic i poszła dalej.
- Hej hej!- krzyknąłem za nią i podbiegłem do niej- Czemu tak szybko uciekasz? Nie chcesz, ze mną porozmawiać? A gdzie przepraszam? Po wpadnięciu prosto na mnie? Hmm?
- No chyba się w głowę uderzyłeś, nie będę Cię przepraszać- fuknęła, zaciskając swoje ręce na koszyku.
- Jeszcze się nie uderzyłem- przybliżyłem się trochę bardziej.
- Ale niedługo się to zmieni, jak naruszysz moją przestrzeń prywatną- ostrzegła mnie.
-Oj no weź, widzę że wybierasz się na zakupy, może Ci pomogę? Ewentualnie doradzę w razie czego? Kupowałem już tu kilka razy, wiem gdzie są najlepsze sklepy oraz towary- zacząłem wyliczać na palcach.
- Czemu chcesz mi tak nagle pomóc- zapytała, spoglądając na mnie z ukosa.
- Z dobroci serca?- zapytałem, mrucząc pod nosem- Nie bierz mnie za kogoś, kto potem chce coś w zamian- Włożyłem ręce do kieszeni- Jestem uczciwym chłopcem, już nie raz w życiu pomagałem innym z czystej dobroci serca, albo bezinteresownie. Bardzo rzadko zdarzały się sytuacje w których o coś prosiłem.
- A jak już do tego dochodziło, to co chciałeś?
- To zależało od wielkiej ilości czynników- zacząłem się zastanawiać- Jednak w większości to były stawki pieniężne, czasem może jakieś proszki, albo wejściówki do klubów. Czasem wianki.. Dużo by wyliczać, ale ty się nie bój, od Ciebie nic nie chce. Pomagam bo mam teraz taką ochotę- rozejrzałem się po okolicy, aby zaraz wskazać na jeden ze sklepów- mają tutaj warzywa dobrej jakości.
Aorine?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz