czwartek, 25 stycznia 2018

Od Nexarona CD Tyve "Polowanie na lisy"


Rzeczywiście silne zapachy potrafiły być dość uciążliwe, gdy miało się tak mocne powonienie, jak ta dwójka. Zarówno lisy, jak i wilki przecież należały do rodziny psowatych, a co za tym szło, mieli znacznie czulszy zmysł powonienia niż np. ludzie. Pocieszeniem dla Nex'a był jednak fakt, że tak naprawdę nie robiła mu na złość. Wystarczyło przecież otworzyć okna, aby powstał przeciąg. Wówczas to nie będzie dla niego aż tak bardzo uciążliwe, lecz ona... Nie ucieknie od własnego smrodu, jeśli się nie oczyści z resztek, które do niej przywarły.
W sumie dopiero teraz w połowie drogi do "łazienki" dotarło do niego, że kąpiel byłaby teraz głupotą, bo przecież dopiero co założył opatrunek. Zarazem nie wierzył, aby to była przyczyna jej odmowy, lecz to nie było teraz ważne. Co zatem mógł zrobić, aby się capić jak stado skunksów? Nie chciało mu się po prostu wierzyć, że kobieta dobrze czuła się, gdy śmierdziała gorzej, niż nie jeden śmietnik. Dodatkowo wolałby, aby jego "dom" nie capił później jeszcze przez kilka dni. Po chwili zastanowienia miał już nawet pomysł i chcąc wiedzieć, co o tym rozwiązaniu powie jego gościa zawrócił. Gdy już wchodził do głównego pomieszczenia, dostrzegł dziwne ruchy od strony lisicy, odruchowo zatrzymując się w progu. To Tyve wykonywała jakiś pokraczny taniec, którego cel było dla niego nieodgadniony. Może to był wymagany element korzystanie z jej zdolności? Z jakiegoś powodu nie użyła jej w alejce. Oczywiście, wynikać to mogło po prostu z tego, że nie zdążyła, lecz takie myślenie było groźne. Zamiast tego wolał trzymać się tego, co wiedział. Spokojnie zatem odczekał aż lisica skończy "taniec przywołujący deszcz" i mocniej tupnąwszy, aby oznajmić swój powrót.
- Hej, skoro kąpiel ci nie odpowiada, to może przynajmniej miska z ciepłą wodą cię zadowoli? Dorzucę czysty ręcznik, abyś mogła się obmyć, jeśli ci to bardziej odpowiadał. Od razu zaznaczę, że nie interesuje mnie oglądania gołych dzieci, więc możesz być pewna, że nie będę podglądał. Jeśli mi nie wierzysz, to pamiętaj, że po prostu nie ma czego u ciebie podglądać - powiedział uśmiechając się trochę za szeroko i pokazując kły. Naturalnie trochę przesadzał z tym brakiem punktów, na których dałoby się zawiesić oko, lecz nie było powodu, aby silić się na uprzejmości w jej przypadku i wątpliwe było, aby wzięła jego słowa do siebie.
Swoją drogą nawet przez myśl mu nie przyszło, że jego gość próbował nauczyć się tego, co sam potrafił, bo iluż z chowańców mogła coś takiego uczynić? A no właśnie... Nie znał nikogo takiego. Nawet nie wiedział, od czego zależało to, jaki talent posiadali. Może miało to związek z ich śmiercią? A może z poprzednim życiem? A może z najskrytszymi marzeniami? Czyli podsumowując, nie wiedział na ten temat nic i wątpił, aby ktoś wiedział więcej poza może najwyższym bogiem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz