- Nie będę Cię juz dalej ciągać. Dalej sobie dam radę- Zatrzymał się - Pewnie masz lepsze rzeczy do roboty, a ja i tak nie miałbym Cię jak ugościć - dodał po chwili.
Tu się trochę zwiesiłem. "miałbym?" Dlaczego tak piękna kobieta używa końcówek przeznaczonych dla mężczyzn. Może chciała się mnie pozbyć? Byłem zbyt nachalny? Hmm, niemożliwe. Zacząłem się zastanawiać, kiedy tajemnicza niewiasta oddalała się z każdym krokiem i powoli znikała na horyzoncie.
- Hej!- krzyknąłem za nią, podbiegając kawałek- Może zobaczymy się jeszcze raz? Masz czas? chciałbym Cię zaprosić na kawę i ciastko w tutejszym mieście, jeśli oczywiście nie masz nic przeciwko, moja droga.
- Czy ty mnie zapraszasz na randkę? - Zapytała prosto z mostu.
Kobieta obróciła się w moją stronę mrużąc przy tym oczy, muszę się przyznać, że chyba po raz pierwszy w życiu się speszyłem i poczułem delikatną niepewność w stosunku do płci przeciwnej, zacząłem się zastanawiać co takiego odpowiedzieć. Potarłem więc kark, biorąc głęboki oddech.
- Możliwe, dlatego pytam czy masz jutro czas ze mną gdzieś wyjść, czy po prostu masz już inne plany.
- Nigdy nie wiem kiedy mi cos wypadnie do roboty.... Ale niech ci bedzie - prychnęła, kładąc dłonie na biodrach.
Przez ten gest wydawała mi się teraz bardziej niedostępna, skryta w sobie. Zaintrygowała mnie i to bardzo, nie mogłem jej odpuścić, musiała być moja. Takie zakazane owoce z sadu smakują najlepiej, a przed sobą miałem na prawdę dorodny okaz. Jej następna wypowiedź, tylko zachęciła mnie do wprowadzenia tego planu z kawiarnią w życie jeszcze szybciej.
- Ale tylko coś mi zrobisz to nie ręczę za siebie- pogroziła mi palcem.
- Dobrze, dobrze. O to nie musisz się martwić, po prostu staw się przed kawiarnią około godziny popołudniowej. Będę tam na ciebie czekał.
- No dobra- westchnęła lekko zrezygnowana, jednak chwile później się uśmiechnęła.
W tym właśnie momencie wygrałem, Aorine była w zasięgu moich rąk, a kawiarnia powinna mi to tylko ułatwić. Klasnąłem uradowany w dłonie i rozejrzałem się wokół.
- To do zobaczenia piękna damo, pamiętaj nie spóźnij się jutro!- pomachałem jej na odchodne, wkładając ręce do kieszeni.
W drodze powrotnej zacząłem się zastanawiać, co mógłbym zrobić żeby mi uległa. Kwiatki? Czekoladki? Te standardowe opcje? Nie, nie wydaje mi się na taką. W końcu jest cicha i niedostępna, chociaż moje zdolności flirtu powinny zadziałać, nigdy mnie nie zawodziły. Zadowolony z połowy planu udałem się na ziemię, tam postanowiłem spędzić gdzieś noc.
***
Następnego dnia wróciłem do Kami No Jigen, szybko pobiegłem do miasta z białą różą w ręku. Nie powiem, cała ta sytuacja lekko mnie zestresowała, jednak będzie warto. Mają tutaj na prawdę wspaniałe rzeczy, kilka minut rozmów czy śmiechów będzie wystarczyło mi w zupełności. Kto wie, może potem zabrałbym ją na atrakcje na ziemi, jeśli wyrazi takie zainteresowanie. Gdybym był rybakiem mógłbym śmiało powiedzieć, że trafiła mi się piękna ryba, w dodatku była to bogini. Lepiej chyba już trafić nie mogłem, obiad podany jak na tacy. Nie mogłem tego spieprzyć, inaczej taka okazja może mi teraz przelecieć koło nosa i nigdy się nie powtórzyć. Nie tym razem głupie życie, teraz to Asher będzie nad tobą górował.
Aorine?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz