poniedziałek, 22 stycznia 2018

Od Nexarona CD Tyve "Polowanie na lisy"


Lisica ciągle zaskakiwała Nexaron'a tym jak wiele problemów miała ze sobą. On jej właśnie pomagał, ale patrzyła na niego, jakby zamierzał ją co najmniej zgwałcić. Na jej szczęście wilk nie gustował w dzieciach. Posiadała ona swój dziecięcy urok, lecz jak już wspomniałem, rozpływał się on błyskawicznie, gdy tylko się odezwała.
- Nie bardziej niż ty - stwierdził spokojnie, jeszcze przez moment patrząc, jak opatrywała sobie kostkę. Mógł ją powstrzymać, ale nie chciał, aby czuła się dłużna wobec niego, a może po prostu chciał, aby poczuła się jak idiotka, gdy chwilę później z jednej z szafek wyjął apteczkę.
- Myślę, że lepiej będzie, jeśli założę ci normalny opatrunek. Zarówno twoje ubranie, jak i cała ty śmierdzisz, jakbyś stoczyła walkę ze śmieciarką i przegrała z kretesem. Czy dlatego tak wyglądasz? - zapytał, dobrze znając odpowiedź, lecz woląc zobaczyć jak sama, opisze zajście w alejce. Wątpił, aby był to zgodny z rzeczywistością opis całego zajścia, ale tego oczekiwał. Miało to ją na trochę zająć, gdy on zajmie się opatrywaniem zranionej nogi lisicy. Trzeba zaznaczyć przy tym, że nie czekał na jej przyzwolenie, aby zacząć działać. Od razu podszedł do niej i usiadłszy na podłodze obok, rozpoczął wyjmować potrzebne rzeczy. Bandaż, gaza, woda utleniona, małe nożyczki po kolei lądowały na deskach. Gdy już był gotowe, wilk delikatnie ujął nogę dziewczyny powyżej kostki, ale zaraz na tyle stanowczo, aby nie mogła mu się wyrwać. Z pomocą ostrych nożyczek szybko pozbył się prowizorycznego opatrunku. Następnie wziął się za oczyszczanie rany z pomocą nawilżonej wodą utlenioną gazy.
- Będzie piec - powiedział krótko, to co było oczywiste. Rana szybko zaczęła się pienić, co było oznaką, że wszystko szło w dobrym kierunku. Czekając aż ten proces dobiegnie końca Nex przygotował sobie drugi kawałek gazy na nowy opatrunek, który posłuży za opatrunek i bandaż, którym utrzyma go na miejscu. Gdy już wszystko trafiło na swoje miejsce, wyglądało to całkiem ładnie. Powinno wytrzymać kilka dni, czyli znacznie dłużej niż byłoby to potrzebne do zagojenia. Skończył w samą porę, bo Tyve właśnie wzięło na skakanie i już miał ochotę na nią krzyknąć, aby zaznaczyć, jak bardzo to było głupie zachowanie. Nim jednak dane mu było to zrobić zadała mu dość dziwne pytanie. Przez chwilę pomyślał nawet, że rozpoznała w nim wilka, lecz nie... Nie była na tyle sprytna. W końcu zobaczyła w nim osobę, na której stopy zwymiotowała.
- Jeśli masz jeszcze wątpliwości, to mogę ci dać do powąchania moje stopy. Rozpoznasz zapewne zapach alkoholi, które piłaś wcześniej, prawda? Muszę się jeszcze po tym zajściu wykąpać. Ty zapewne jednak nie będziesz miała na to ochoty, prawda?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz