środa, 24 stycznia 2018
Od Hibikiego CD Asami "Kropla krwi, tego czego nie ma"
-H-Hibiki… H-Hibiki. Proszę, obudź się - cichy, wystraszony jak oddech wiatru tuż przed burzą, głos wybudził mnie z e snu bez marzeń sennych
-Bardzo boli cię ta rana? Dasz radę przejść choć kawałek? Gdybyśmy dali radę, w świątyni być odpoczął, a ja bym ci odkaziła tą ranę. Wiem, że jest głęboka, ale…-przemówił znowu głos. Kto to? Youkai? Nie… Ona ładnie pachnie. Tak bardzo chce mi się spać. Jeszcze tylko pięć minut. Proszę. Przymykam oczy ale czuję ponowne szarpnięcie
- Nie zasypiaj! Nawet nie waż się zasnąć! Błagam! - znów ten głos. Tym razem bardzo płaczliwy, wystraszony… Ktoś płacze przeze mnie? Nie mogę na to pozwolić. Otwieram ponownie oczy. To takie trudne. Chcę spać...spać… Nie! Wstawaj! Ona nie może płakać! Ale kto? Ona ten głos… Pamiętam! To bogini! Co ona tu robi?! Splugawią ją albo zrobią coś jeszcze gorszego! Muszę ją stąd zabrać. Szybko!
Wstaje z ogromnym wysiłkiem i chwytam jej drobną dłoń.
- Prędko. Nie mamy czasu. Zaraz nas znajdą - wycharczałem i pociągnąłem boginie za sobą.
Byłem tak zmęczony, że spotykałem się dosłownie co krok. Na szczęście w takich momentach bogini podtrzymywała mnie na tyle na ile mogła i ruszaliśmy dalej.
W pewnym momencie poczułem, że dalej po prostu nie dam rady. W ogóle nie było takiej opcji. Najpierw upadłem na kolana, a następnie dalej na twarz. Ostatkiem sił przekręciłem się na plecy i spojrzałem w twarz bogini. Tu nasze drogi się rozdzielały. Ona musiała wracać do świątyni, a ja….. ja musiałem odejść. Już i tak długo żyłem na tym świecie. Czas się było pożegnać
- Idź bogini. Ja Tu tylko odpocznę. Nie patrz tak na mnie, proszę. I nawet nie próbuj mnie ratować. Są tylko dwa sposoby na uratowanie mnie, ale żaden z nich jest niemożliwy. Uciekaj stąd. Youkai pewnie już cię wyczuli.
Asami?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz