Popatrzyłem przerażony na potwora. Kiedy jednak w mojej głowie rozległ się jęk Shinaru, spojrzałem na broń. Widziałem w niej tego blondyna, który mnie pocałował chwilę temu. Bardzo ostrożnie złapałem rękojeść miecza, oglądając ją.
-Shin…?-zapytałem.-C-Czy to oznacza, ż-że teraz jesteś boskim orężem?
-Pytania na potem. Kage, proszę, użyj mnie i zabij tego potwora.-powiedział.
Spojrzałem na monstrum, które również spoglądało na mnie. Szeroki uśmiech po chwili się zbliżył do mnie i otworzył buzię. Moje dłonie nadal lekko drżały, jednak postanowiłem walczyć. Nie tylko dla siebie, ale i dla Shinaru, który się poświęcił swoją wolnością. Kiedy łapa Akumy się zbliżyła, zamachnąłem się ostrzem, a to spowodowało, że część ciała potwora upadła na ziemię, a jej właściciel odsunął się, piszcząc i wrzeszcząc.
-Przeklęty… Zabić… Zniszczyć… Bóg… Zły…-mówił zmodulowanym głosem.
Podbiegłem w stronę potwora, wskakując mu na głowę, a potem zacinając go ostrzem, ten zaczął burczeć coś pod nosem i uderzył sam siebie, bo w porę odskoczyłem. Uśmiechnąłem się szeroko, biegnąc w głąb uliczki.
-No chodź tu parszywcu… Dawaj! Złap mnie!-krzyknąłem.
Potwór ruszył w moją stronę o wiele szybciej. Wyskoczyłem w stronę ściany, odbijając się od niej, a potem stając za Akumą. Kiedy znowu zbliżył łapę w moją stronę, udało mi się odciąć mu jedynie palec. Potem przyjrzałem się potworowi, uśmiechając się delikatnie. Wycelowałem bronią w monstrum.
-Chciałeś pokonać Bóstwo, a to Bóstwo pokona ciebie. Przeklęty pomiocie, który chciałeś zniszczyć świętą ziemię, chcę wysłać ciebie na wieczny odpoczynek.-powiedziałem, przejeżdżając palcem po ostrzu.
Kiedy widmo ruszyło w moją stronę, nabiłem je na moją broń, uśmiechając się. Po chwili Akuma spojrzała na mnie, cicho coś mówiąc. Jednak nie zrozumiałem tego. Potwór po chwili zniknął, a na jego miejscu pozostała malutka dziewczynka, nie wiedząca co ma z sobą zrobić. Popatrzyłem na miecz, a we mnie się lekko zagrzało.
-S-Shinaru…-powiedziałem, a wtedy ostrze zniknęło.
Przede mną stanął blondyn. Podbiegłem do niego, mocno się przytulając. Cały drżałem, bo naprawdę się bałem… Nie tylko o siebie, ale też o niego i o to dziecko. Złotooki pogłaskał mnie po głowie, a potem delikatnie od siebie odsunął, uśmiechając się. Popatrzyłem na dziewczynkę, klękając przed nią. Podałem jej dłoń.
-Hej malutka. Jestem Kagehira, a ty?-zapytałem.
-M-Masami.-powiedziała.
-Miło mi cię poznać. Powiesz mi gdzie mieszkasz? Zaprowadzę cię do mamy.
Dziewczynka z zawahaniem odpowiedziała, a potem zasnęła mi na rękach. Uśmiechnąłem się i spojrzałem na Shinaru. Poprosiłem, aby poszedł ze mną. Razem wlecieliśmy na dach, a tam już sobie spokojnie przeszliśmy do mieszkania dziecka. Położyłem ją w łóżku, a potem jak najszybciej wycofaliśmy się z powrotem do Kami no Jigen.
---
Wraz z Shinem weszliśmy do mojej świątyni. Popatrzyłem na niego z rumieńcem.
-J-Jesteś teraz m-moim o-orężem?-zająknąłem się, drapiąc ze skrępowaniem mój policzek.-A-Ale j-jak? T-To przez t-to ż-że mnie p-pocałowałeś? C-Czyli z-zrobiłeś t-to tylko z t-tego powodu?
<Shin? Tłumacz się! XD>
-Shin…?-zapytałem.-C-Czy to oznacza, ż-że teraz jesteś boskim orężem?
-Pytania na potem. Kage, proszę, użyj mnie i zabij tego potwora.-powiedział.
Spojrzałem na monstrum, które również spoglądało na mnie. Szeroki uśmiech po chwili się zbliżył do mnie i otworzył buzię. Moje dłonie nadal lekko drżały, jednak postanowiłem walczyć. Nie tylko dla siebie, ale i dla Shinaru, który się poświęcił swoją wolnością. Kiedy łapa Akumy się zbliżyła, zamachnąłem się ostrzem, a to spowodowało, że część ciała potwora upadła na ziemię, a jej właściciel odsunął się, piszcząc i wrzeszcząc.
-Przeklęty… Zabić… Zniszczyć… Bóg… Zły…-mówił zmodulowanym głosem.
Podbiegłem w stronę potwora, wskakując mu na głowę, a potem zacinając go ostrzem, ten zaczął burczeć coś pod nosem i uderzył sam siebie, bo w porę odskoczyłem. Uśmiechnąłem się szeroko, biegnąc w głąb uliczki.
-No chodź tu parszywcu… Dawaj! Złap mnie!-krzyknąłem.
Potwór ruszył w moją stronę o wiele szybciej. Wyskoczyłem w stronę ściany, odbijając się od niej, a potem stając za Akumą. Kiedy znowu zbliżył łapę w moją stronę, udało mi się odciąć mu jedynie palec. Potem przyjrzałem się potworowi, uśmiechając się delikatnie. Wycelowałem bronią w monstrum.
-Chciałeś pokonać Bóstwo, a to Bóstwo pokona ciebie. Przeklęty pomiocie, który chciałeś zniszczyć świętą ziemię, chcę wysłać ciebie na wieczny odpoczynek.-powiedziałem, przejeżdżając palcem po ostrzu.
Kiedy widmo ruszyło w moją stronę, nabiłem je na moją broń, uśmiechając się. Po chwili Akuma spojrzała na mnie, cicho coś mówiąc. Jednak nie zrozumiałem tego. Potwór po chwili zniknął, a na jego miejscu pozostała malutka dziewczynka, nie wiedząca co ma z sobą zrobić. Popatrzyłem na miecz, a we mnie się lekko zagrzało.
-S-Shinaru…-powiedziałem, a wtedy ostrze zniknęło.
Przede mną stanął blondyn. Podbiegłem do niego, mocno się przytulając. Cały drżałem, bo naprawdę się bałem… Nie tylko o siebie, ale też o niego i o to dziecko. Złotooki pogłaskał mnie po głowie, a potem delikatnie od siebie odsunął, uśmiechając się. Popatrzyłem na dziewczynkę, klękając przed nią. Podałem jej dłoń.
-Hej malutka. Jestem Kagehira, a ty?-zapytałem.
-M-Masami.-powiedziała.
-Miło mi cię poznać. Powiesz mi gdzie mieszkasz? Zaprowadzę cię do mamy.
Dziewczynka z zawahaniem odpowiedziała, a potem zasnęła mi na rękach. Uśmiechnąłem się i spojrzałem na Shinaru. Poprosiłem, aby poszedł ze mną. Razem wlecieliśmy na dach, a tam już sobie spokojnie przeszliśmy do mieszkania dziecka. Położyłem ją w łóżku, a potem jak najszybciej wycofaliśmy się z powrotem do Kami no Jigen.
---
Wraz z Shinem weszliśmy do mojej świątyni. Popatrzyłem na niego z rumieńcem.
-J-Jesteś teraz m-moim o-orężem?-zająknąłem się, drapiąc ze skrępowaniem mój policzek.-A-Ale j-jak? T-To przez t-to ż-że mnie p-pocałowałeś? C-Czyli z-zrobiłeś t-to tylko z t-tego powodu?
<Shin? Tłumacz się! XD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz