Widziałam tę scenę, kiedy walczyły. Większy z nich skoczył na drugiego z rozpędem i rozległo się przeraźliwe wycie. Ten mniejszy wyczołgał się jak najszybciej spod jego cielska, ale nie zdążył uciec.
Tego było za wiele. Ich piski kaleczyły mi uszy, a krew brudziła soczystozieloną trawę. W mgnieniu oka wyskoczyłam zza drzewa wprost na walczące psy i machnęłam włócznią do przodu, rozdzielając je od siebie, jednak znowu poleciały na siebie.
- EJ!
Machnęłam drugi raz, a zwierzęta uciekły w popłochu.
Taka ze mnie Bogini Walki. Przerywam starcie bezdomnych psów, przerywam walkę. Na litość mnie wzięło, zamiast dać sobie spokój i zajmować się własnymi sprawami.
Musiałam się śpieszyć. Miałam się zająć jakąś akumą Dostałam wiadomość, że trzeba się jej pozbyć, a przez święto nikt nie miał czasu. Właśnie jako Bogini Walki miałam się sprawdzić idealnie, mimo że jestem początkującym bóstwem. Umiałam się posługiwać bronią i mogłam ją z pewnością pokonać, ale panował we mnie lekki niepokój.
Akuma panoszyła się niedaleko świątyni Hase-dera w Kamakurze. Nie wiedziałam, jak ma wyglądać, słyszałam tylko, że być może przyjęła ludzką formę, ponieważ ludzie w okolicach świątyni ostatnio dziwnie się zachowywali.
Kiedy dotarłam na miejsce, pierwsze, co zaczęłam robić, to sprawdzanie pobliskiego lasku. Akuma powinna żyć trochę dalej od świątyni. Miejsca święte nie były dla niej, chociaż to też zależało od mocy, jaką posiadała.
Przeszłam już przez najbardziej zewnętrzne części lasku i musiałam wejść głębiej. Kiedy przeciskałam się przez niedużą szczelinę w skałach, zobaczyłam, że ktoś stoi po drugiej stronie. Szybko wyszłam ze szczeliny, licząc na to, że to akuma, jednak ta osoba zniknęła. Rozglądałam się i przeczesywałam najbliższy teren, latając między drzewami i skałami, gdy zza pnia wyłonił się czarnowłosy mężczyzna. Sięgnęłam po włócznię, tak samo jak nieznajomy sięgnął po katanę.
< Aorine? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz