-A nie poparzysz mnie skoro jesteś taki gorący? –spojrzałam niby to poważnie na niego, marszcząc nieco brwi by po chwili się zaśmiać z słodkim uśmiechem na ustach i pochwycić jego dłoń, która faktycznie była przyjemnie ciepła lecz nie parzyła.
- Faktycznie jesteś cieplutki. – uśmiechnęłam się i po chwili puściłam jego dłoń.
Jemu może faktycznie nie brakowało towarzystwa, bo zaprzyjaźnił się z wszystkim żyjącymi w lesie żyjątkami, a nie trzeba było być mądrą głową by bez trudu się domyślić że tych zwierzątek było jakby nie patrzeć całkiem sporo.
Posłuchałam zaraz jego wypowiedzi na temat deszczu i parasolki na którą po chwili znowu spojrzałam na parasolkę. Westchnęłam i znowu spojrzałam na nieznajomego.
-No wiesz jak ktoś jest trochę roztrzepany tak jak ja i nowy, to może mu się to wszystko trochę pomylić, prawda? –skierowałam swój uroczy wzrok prosto na jego pyszczek by nie mógł się oprzeć moje słodyczy spojrzenia oraz urokowi osobistemu. No bo chyba nie miał zamiaru mnie wyganiać na ten paskudny deszcz i tą straszną pogodę.
-No i chyba nie chcesz zmusić takiej małej, biednej i zagubionej istotki jak ja by się tułała w ten straszny deszcz po tym lesie. Jeszcze bardziej zagubię, a ciebie będzie gryźć sumienie, bo będziesz w łepek zachodził czy dostałam i nic mi się nie stało. –zrobiłam smutną minkę uśmiechając się. No cóż wzięłam go trochę na udawaną litość ale mówi się trudno.
<Nexaron?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz