piątek, 19 stycznia 2018

Od Kagehiry CD Shinaru ,,Zazdrość jest ślepa”


Na reszcie było coś dla mnie jaśniejsze… Byłem bogiem, a moim zadaniem było… Właśnie. Jestem niby Bogiem Przeznaczenia, ale co to znaczy? Mam splatać przeznaczenia innych? Mam… Mówić im jakie jest ich przeznaczenie? Podrapałem się po głowie, głęboko myśląc. Spojrzałem na niebo, a ręcznik spadł mi z głowy na oparcie. Po chwili zabłysły mi oczy. Zaraz… Coś mówił o tym, że powinienem znaleźć sobie chowańca lub… Oręż? Taką świętą broń? To było takie dziwne… Niby wydawało się mi to znajome, ale… Kto tam wie. Westchnąłem, a potem spojrzałem na białowłosego i Shinaru.
,,-Panie Boże. Moja koleżanka, nie wierzy mi, że ja ją kocham, bo jej zdaniem jesteśmy wyłącznie znajomymi… Proszę cię, uświadom ją, że to prawda i chciałbym, abyśmy już wiecznie byli razem…”
Rozejrzałem się spanikowany, gdy nagle na moich dwóch palcach wskazujących pojawiły się czerwone nicie. Zamrugałem, unosząc dłonie do góry i oglądając sznurki z każdej strony. Zamachałem jednym i zafalował. Widziałem jego koniec, podobnie jak tego drugiego. Spojrzałem na moich towarzyszy rozmowy, którzy patrzyli na mnie z wielkimi oczami.
-Kagehira? Co ty robisz?-zapytał żółtooki.
-N-Nie widzicie tego? T-Tych czerwonych nici…-powiedziałem pokazując im dłoń.
Pokręcili głowami, a ja przegryzłem wargę. I co ja mam z tym zrobić… Zaraz. Bóstwo… Przeznaczenia… Przeznaczenie. No tak! Poprosił, aby byli wiecznie razem, więc to zapewne jest jakaś Nić Przeznaczenia czy coś! Z błyszczącymi oczami splotłem oba sznurki, przez co wyglądały jak jedna długa, czerwona droga tych ludzi. Na twarzy pojawił się mi uśmiech. Dziwnie to zapewne wyglądało, jak uśmiechałem się do niewidzialnej dla nich nitki. Ale kiedy już splotłem je, ta
zniknęła, a ja oswobodziłem dłonie. Chwyciłem za ręcznik, wstając, a potem od razu oplatając się ręcznikiem.
-Przepraszam, chciałbym już iść i… Shinaru, mógłbym ciebie poprosić, abyś poszedł ze mną?-zapytałem go.
-Em… No… Okej.-powiedział lekko zmieszany.
Odwróciłem się idąc powoli ku szatni. Na moich plecach była widoczna ogromna blizna sięgająca od ramienia do kości ogonowej. Przez to czułem spojrzenie blondyna na sobie. Kiedy już się przebraliśmy, wyszedłem przed gorące źródła, czekając na chłopaka. Po chwili wyszedł, nie wiedząc chyba co ma robić. Uśmiechnąłem się szeroko.
-Chciałbym, abyś był moim orężem. Tylko… Chcę ciebie lepiej poznać. Nie wiem na czym to polega, a do tego czasu z pewnością staniemy się przyjaciółmi…-rzekłem, rumieniąc się lekko.
<Shinaruuu? ^^>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz