piątek, 19 stycznia 2018

Od Kuroo CD Yae "Stała Zabaweczka"


Dziewczyna wydała się bardzo interesująca, choć.. nie powiem, że nie ale jej drugie ja nieco mnie cofnęło od stanowczości. Na szczęście jej wewnętrzny zwierz szybko się uspokoił i mogłem iść spokojnie z nią dalej. Chciałem uciec w rozmyślenia lecz ktoś mnie powstrzymał. Yae zaczęła mnie wypytywać o mój uśmiech, co wprawiało mnie w irytacje i najchętniej bym na nią nakrzyczał, lecz powstrzymywała mnie myśl, że to ja zaproponowałem spacer i wypadałoby być grzecznym.. przynajmniej jak na razie. Gdy dotarliśmy do ławki, na której usiedliśmy, ona stwierdziła, że się o mnie oprze, co nie było dla mnie wygodne, gdyż wywijała mi niedaleko twarzy uszami. Po niedługiej chwili podała mi kartkę z adresem jej pracy stwierdzając że mnie obsłuży. Byłem lekko zamyślony wiec widziałem tylko jak odchodzi przed siebie. Zgiąłem kartkę na pół i włożyłem do tylnej kieszeni spodni. Tak, wszystko nosze w tylnych kieszeniach, tak mi wygodniej.
Po drodze do domu wstąpiłem do sklepu aby kupić nową paczkę papierosów i ponownie moje myśli zeszły na tor, co się działo na ziemi. Jakie to jest irytujące!
Do mieszkania miałem dość spory kawałek, więc przyśpieszyłem kroku aby mieć szanse się wyspać przed zmianą nocną.
Wchodząc do mojego "pałacu" skierowałem się od razu w stronę lodówki, ale jedyne co tam zastałem, to jakiś lichy obkład w postaci dwóch plasterków szynki. Świetnie kurwa.. - warczę pod nosem.
Zabieram ostatnie skibki chleba i zjadam. Ściągam większość mojej garderoby zostawiając na sobie tylko bokserki po czym kieruje się w stronę łóżka i kładę się na nim, myśląc o słowach Yae. Jeśli ona mnie zaprosiła do burdelu to padnę tam.. a tak na prawdę, nigdy nie byłem w takim miejscu i wiem tylko po łepkach jak się zabawia z dziewczynami, gdyż ta wiedza nie była mi do niczego potrzebna, gdyż nie spotykałem się z nimi..
Kładę się wygodnie na brzuchu przytulając poduszkę i staram się zasnąć. Udaje mi się to dość szybko.
***
Budzik zadzwonił mi dokładnie o dziewiątej. Byłem wręcz zaskoczony, że mój organizm nie wywalił mnie z łóżka o ósmej. Cud! Ludzie notujcie to w jakiś kronikach!
Wstając wziąłem z szafy koszulkę i bluzę po czym ruszyłem do łazienki.
Wychodząc z domu sprawdziłem dziesięć razy kartkę gdzie to jest i za żadną cholerę nie mogłem sobie przypomnieć żadnego burdelu w tamtym miejscu.
Dochodząc do budynku zorientowałem się, że to jakaś kawiarenka. Otworzyłem drzwi, przez co zadzwonił dzwoneczek i przy okazji zwróciłem na siebie uwagę.
Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to charakterystyczne uszy Yae.
Usiadłem przy jednym ze stolików milcząc i szukając czegoś w karcie.
Zauważyłem tam kawę, a tego mi najbardziej brakuje w tej danej chwili.
Nie minęła minuta, a Yae była przy moim stoliku.
- Kuroo - uśmiechnęła się serdecznie w moją stronę.
- Tak, ja... a teraz słuchaj mojego zamówienia - proszę, aby się schyliła i mruczę do jej ucha - chciałbym gorącą, ostrą, zadziorną dziewczynę na tu i teraz, najlepiej jak to będziesz ty... - oblizałem lekko usta i zobaczyłem jej niepewny wzrok. - a tak na prawdę do kawę - na mojej twarzy pojawia się delikatny zarys chytrego uśmiechu. To jedyny uśmiech, który jestem w stanie wykonać.
Dziewczyna odeszła i po chwili ponownie się pojawiła z moim zamówieniem.
Gdy postawiła szklankę na stoliku chwyciłem ją w pasie pociągając na swoje kolana i szepnąłem:
- Nie bądź taka niedostępna, otwórz się na mnie, wczoraj tak ładnie zapraszałaś..
- Kuroo, w pracy jestem, puszczaj mnie! -mówi nieco głośniej.
- To za to, że zrobiłaś mnie w bambus. Pół nocy myślałem, że na jaką cholerę ciągniesz mnie do burdelu.
W tej chwili dostałem w klatkę, wiec podejrzewam, że nie spodobało jej się to co mówiłem.
- Jesteś okropny - rzuciła obrażona.
- A ty urocza jak się złościsz - mruczę pod nosem puszczając ją.
Widziałem, że jej wzrok ucieka w moją stronę, a ja w tym czasie wypiłem kawę na raz.
- Widzę, że niezłą prace masz.. tyle klientów jednego dnia..
- Nie miało tak brzmieć - lekko się czerwieni.
- Jasne, ino ci uwierzę.. a spróbuj mnie uderzyć, to oddam cztery razy mocniej. Jeśli pracujesz w kawiarence, to pewnie kończysz o czternastej, co jest mi na rękę. Nie przyjmuje odmowy, idziemy się nawali albo do mnie - chciałbym to powiedzieć z uśmiechem, ale nie umiem.
Patrząc na jej oczy dostrzegłem małą iskrę. Spokojnie, z pójściem do mnie to ściema, chyba, że tego będziesz później chciała - mruczę.
Co z tego, że mam iść do pracy na nockę. Wali mnie to, nie mam zamiaru patrzeć na schlanych ludzi i robić im drinki bądź podawać piwo, tez chce się napić.. najwyżej znajdę zastępce jeśli nie będę mógł dać rady przyjść. Coś wymyślę, najwyżej mnie z roboty wywala.
W tej właśnie chwili brakuje mi sił aby się szczerze uśmiechnąć..
Wypijając prawie gotującą kawę wstaje i ruszam w stronę drzwi z lekką nadzieją, że mnie zatrzyma. Staje przed drzwiami i odpalam papierosa robiąc kolejny krok w przód i jeszcze takich kilka..

Yae?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz