niedziela, 14 stycznia 2018

Od Nexarona CD May "Deszczowe dni"


Stwierdzenie, że był ciepły to oczywista oczywistość. To tak jakby powiedzieć, że słońce świeci, ale dało się zrozumieć, że gdy na niego tylko się patrzyło, to nie sposób było tego dostrzec gołym okiem. Dopiero przy dotyku można było zauważyć różnicę, a jaka normalna mała dziewczynka podałaby rękę obcemu, którego spotkała w lesie. No jaka?

- A to jeszcze nim przywdzieje swoje futro - stwierdził z nieskrywaną dumą w głosie, jednocześnie odwracając wzrok od kobiety. Mimo jej urody deszcz wydawał się bardziej interesujący. W końcu dzięki wyczulonemu zmysłowi powonienia był z łatwością w stanie powiedzieć, że to jeszcze nie ta pora miesiąca. Choć w sumie, czy boginie w ogóle mają taką porę? Może też ona nie mieć miejsca co miesiąc, ale co rok? Co sto lat? A licho tam wie...

Co się zaś tyczyło przyrody i jego przyjaciół w lesie to była to jedna wielka nadinterpretacja ze strony bogini nie - szczęścia. Nex bez chwili wahania zgodziłby się, że odpowiadało mu życie tutaj i czuł więź z naturą, ale... Na tym koniec. Zwierzęta w lesie nie były jedną wielką rodziną. Każdy dbał tylko o swoich... Co trochę przypominało ludzi w miastach, ale z mniejszą ilością kłamstw, oszustw i zdrad.

- Aby pomylić góry, nie wystarczy być, tylko roztrzepaną, kim ty właściwie jesteś? Bo przecież nie człowiekiem, prawda? - uznał, iż w sumie nie ma powodu, aby bawić się dalej w podchody i po prostu zapyta ją o to wprost. Nie miał zbytniego doświadczenia z istotami jej pokroju, ale z tego, co rozumiał, stanowiły one zagrożenie pokroju wielkich dzieci, a on takie zawsze mógł zjeść. Mniej więcej w tym momencie rozpoczęła ona również swój monolog mający go nakłonić do niewyrzucania jej na deszcz, więc uznał, iż należy się jej jakaś odpowiedź.

- Zastanawiam się nad tym... No, na pewno zagubionej... Już bardziej się nie zgubisz... Nie, nie będzie mnie gryźć... Nie będę - kolejno odpowiadał na jej argumenty za tym, aby jednak jej nie wyrzucać i w sumie sprowadzało się to do jednego. Że byli lesie i na zboczu góry, więc - Jeśli chcesz, to mogę się podrzucić do miasta, albo pod portal i nawet nie zmokniesz, jeśli rozłożysz parasolkę na chwilę - jak słusznie zauważyła wcześniej. Nie łakną towarzystwa innych, ale musiał przyznać, że widok tego, jak bardzo starała się go swym urokiem przekonać do swoich racji, był zabawny i wywołał uśmiech na jego "pyszczku".

<May?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz