wtorek, 30 stycznia 2018
Od Haku cd. Nexaron'a "Skrzynia zagadek"
Spojrzałem kątem oka na rozmówcę. Widziałem na jego twarzy ciekawość. Wróciłem wzrokiem przed siebie, aby nie wpaść na przypadkowe drzewo. Jeszcze ani razu mi się to nie przytrafiło i postaram się utrzymać swój wynik do końca.
- Dobrze, ale to zależy, jakie miejsca najbardziej preferujesz - miał rację. Jako Bóg Wędrowców zwiedziłem wiele miejsc, nawet więcej, niż sądzi. I chociaż moim celem było tylko pomaganie ludziom, nie odszedłem z ludzkiego świata, nim nie zwiedziłem najbliższego terenu. - Na klifie, pod którym się spotkaliśmy, oglądałem widoki, tak więc stwierdzam, że nasze spotkanie to przypadek - odpowiedziałem na pierwsze pytanie, słysząc w uszach szum wody. Byłem ciekaw, czy starczy mi czasu, aby opowiedzieć mu o wszystkim. Chociaż nie, to niemożliwe. Nie da się opowiedzieć wszystkiego podczas jednej i tak krótkiej rozmowy. A co ciekawsze, to jest jedyny temat, który lubię poruszać; podróże. Tylko nigdy nie ma na niego czasu. - Jeśli chodzi ci o samo słowo "piękne"...
Zacząłem mu wymieniać o wyspach Japonii, gdzie najciekawsze są wulkany. Jeśli masz szczęście, możesz na własne oczy ujrzeć eksplozję, lub zwiedzić nieczynne. Inną atrakcją jest jaskinia Waitomo Glowworm - jest zarazem piękna i tajemnicza. Wnętrze groty jest wypełnione małymi robaczkami, które świecą błękitnym blaskiem - to jest piękne. Kiedy tam jesteś, masz uczucie, że to nie wszystko. Że ta jaskinia skrywa w sobie coś... innego. Mroczniejszego i strasznego. Piękny widok masz także z kanionów, a największy jest Wielki Kanion Kolorado, z którego krajobraz zapiera dech w piersiach. Masz wtedy ochotę zamienić się w orła i poszybować nad ziemią, gdyż z lotu ptaka wszystko wygląda jeszcze piękniej. Jeśli chodzi o najcudowniejszą wyspę, bez wątpienia jest to wyspa Bora-Bora. Pośrodku wyspy wznosi się dawno wygasły wulkan porośnięty gęstym, zielonym lasem. Dookoła wyspy rozpościera się turkusowa laguna, oddzielona od morza piaszczystą mierzeją. Wszystko to opasane jest pierścieniem rafy koralowej, upstrzonym piaszczystymi wysepkami.
Doszliśmy do wodospadu. Z pozoru niczego tu nie było, po prostu woda spadająca w dół przez siłę grawitacji. Ruszyłem pierwszy i zaszedłem za ogromną skałę. Za nią znajdował się nasz portal.
- Ale jeśli interesują cię mroczniejsze i skryte sekrety, to najbardziej polecam ci Petre. To ruiny miasta Nabatejczyków. Dla ludzi są one zwykłymi zabytkami, do których dojdziesz przez wąski wąwóz. My jako bogowie i chowańce możemy dostrzec rzeczy niedostrzegalne dla ludzkiego oka i powiem ci, że bardzo dobrze. Gdyby zwyczajny człowiek zobaczył kości swoich pobratymców w skałach, ich twarze wygięte w grymasie bólu odbite w nich... - na chwilę zamilkłem przypominając sobie to miejsce. To nie było zwykłe miejsce. - Tam panuje czarna magia, odczujesz ją już w wąwozie - dodałem i przeszliśmy przez portal. Po chwili znaleźliśmy się w naszym świecie, a konkretniej na przeciwko jakiejś świątyni. Odczekałem chwilę, aż Nexaron także przejdzie przez portal, a gdy to zrobił, odwróciłem się w jego stronę. - Kontynuując, wydaje mi się, że Petra jest czymś na wzór domu dla Akum, ale uśpionych. W każdej budowie istnieje wiele korytarzy i pokoi, a w każdym jest coś innego i łączy ich zawsze jedna rzecz; czarna postać stojąca na środku sali. Jest ona wysoka i chuda, głowę ma zawsze zwieszoną w dół. Wydaje się być iluzją, złudzeniem, które ciągle się powtarza, ale po jakimś czasie możesz oszaleć. Słyszysz głosy i wydaje ci się, że ludzkie ciała w skałach krzyczą do ciebie i zapraszają do siebie - skończyłem.
<Nex?>
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz