Czyli nie był bogiem morza? Niby nawet on nie musiał wiedzieć wszystkiego o każdym statku, ale tak to, co go właściwie sprowadzało do takiego miejsca. Przypadek? Tak było przecież w przypadku wilka, więc może i jego. Najlepiej jednak nie zgadywać, a po prostu zapytać.
- Szkoda, a jakim bogiem jesteś? - zapytałem rzucając workiem na pokład, bo usłyszałem jak coś "nieprzyjemnego" się do nas zbliżało pośród skał. Starało się kryć pośród skał, ale woda bardzo dobrze zatrzymywała zapach wbrew powszechnym poglądom, a nad morzem było ono wyjątkowo czyste. Czy stanowił jednak on zagrożenia dla wilka? Nie. Czy polował na wilka? Nie, więc wrócił do swojego rozmówcy...
- Czyli pilnujesz wszystkich, którzy podróżują? Marynarzy też? - stwierdził myśląc na głos, bo jakby nie patrzeć przy tak ogólnym zajęciu był teoretycznie odpowiedzialny za każdego, kto rozpoczyna podróż z punktu A do punktu B, bez względu na to, jak ją odbywa. Czy więc ten wrak to wynik jego zaniedbania? Możliwe, ale co to znaczyło dla niego? Kompletnie nic, więc szybko wyrzucił tę myśl z głowy.
Co on zaś tutaj robił? Najprostsza odpowiedź to ta najbliższa prawdy, ale czy Haku, bo tak się nazywała postać, która chyba właśnie dostrzegła demona, zadowoli się lakonicznym stwierdzeniem, że szuka sobie zajęcia. Nie w sensie, że pracy, a po prostu czegoś ciekawego do zrobienia nim wróci do swojej świątyni spać.
- Hmmm... Można by powiedzieć, że kradnę, ale nie można ukraść czegoś, co zostało porzucone przez właściciela... Uznajmy więc, że szukam skarbów, a dla mnie też pora nie ma znaczenia, o każdej porze widzę lepiej niż ty - powiedział z szerokim uśmiechem i nie kryjąc tym samym zadowolenia ze swojej postaci. Statek bez wątpienia już dawno porzucono na pastwę morskich stworzonek, więc szukanie skarbów brzmiało dość ciekawie. Nie liczył na góry złota, klejnoty, czy mapy skarbów. Miał jedynie, że znajdzie coś, co uzna za "fajną pamiątkę.
- Jeszcze nie. A co? Chcesz udział w łupach? - zerknął na niego chytrze. Niby nie był bogiem chciwości, ale kto tam wie. Dłużej nie czekając, wysypał zawartość worka na deski i... Coś, co wyglądało jak notes, lub pamiętnik... Przemoknięty. Świerszczyki... Przemoknięte. Losowe części garderoby... Przemoknięte i na koniec, więcej niż kilka monet mieniących się w świetle księżyca.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz