Chwila mojej nie uwagi starczyła, by Kage wpadł w tarapaty... Tylko na chwilę odwróciłem wzrok, by ten na swoje nieszczęście wpadł w pułapkę Akum. One dobrze wiedzą jak zwabić takie bóstwo...wystarczy przyjąć tymczasową formę małego, skrzywdzonego człowieka, któremu ciężko odmówić pomocy. Nawet ja bym się na to złapał, lecz miałem świadomość, jakie monstra tutaj występują...on niestety nie.
- Kage wiej! - Krzyknąłem, lecz nie widząc żadnej reakcji szybko podbiegłem i pociągnąłem go za rękę by za mną ruszył. Zrobił to z mała trudnością, lecz już po chwili wyrównał ze mną kroku. Spojrzałem przez ramie sprawdzając co zrobiła nieczysta dusza, lecz....wolałem chyba nie wiedzieć. Ruszyła za nami, lecz była wolniejsza. Słyszałem nawet jak mówiła "ładnie pachnie" swoim zmutowanym głosem, co przyprawiło mnie jedynie o ciarki. Nigdy nie spotkałem, aż tak upartej Akumy...nawet ta, która zaatakowała Xayah szybko dopuściła, ale ta? Mogło to być spowodowane Kagehirą....w końcu jest mnóstwem, a ja i wcześniej wspomniana dziewczyna jedynie chowańcami.
Udało nam się odbiec na w miarę bezpieczną odległość. Schowaliśmy się w jakiejś ciemnej uliczce za kartonami, by zaczerpnąć tchu...a raczej by Kage to zrobił, no mnie znów zaczęła roznosić energia pomieszana z nadmiarem adrenaliny.
- Nic ci nie jest?- Zapytałem, gdy bóstwo osunął się po ścianie zdyszany. Oj kiepską kondycję ma...bardzo kiepską jak dla mnie.
- N...nie — wydyszał lekko się trzęsąc. Musiał być w szoku, co mnie nie dziwiło. Pierwsza wizyta w tym świecie, a tu taka niespodzianka. - C...co to było?
- Akuma - odpowiedziałem wprost obserwując wejście do uliczki — Nieczysta, splugawiona dusza, która zbyt wiele zgrzeszyła w życiu i nie dostała szansy dostania się do naszego wymiaru.
- Splugawione Dusze?- W jego oczach widziałem strach.
- Ta.... Niezbyt miłe istotki prawda?- uśmiechnąłem się głupkowato by rozluźnić atmosferę. - W każdym razie przy mnie ci nic nie grozi. Znam trochę tę okolicę, wiec możemy jej z łatwością uciec i przenieść się do n...- zaciąłem się czując jak moje mięśnie się napinają, a zmysły wyostrzają.
- S...shin - Kage pokazał palcem w moją stronę, a ja zaczynałem wyklinać na moją ciekawość. Jeszcze raz spojrzałem za siebie natrafiając spojrzeniem na wykrzywioną w paskudny uśmiech twarz. Znów ciarki zawitały na mój kark , tyle że tym razem przez chłodny oddech na nim. No to mieliśmy problem.
- Ładny zapach — wraz z tymi słowami łapa bestii uniosła się i z wielką siłą odepchnęła mnie na bok. Uderzyłem w ścianę tracąc dech w piersi. Przez chwile nie mogłem się ruszyć oszołomiony, a potwór w tym czasie podszedł bliżej do przerażonego chłopaka. Czułem sie bezsilny , a jednocześnie winny...w końcu ja go tu zaprosiłem. Nie potrafiłem mu pomóc, choć powinienem....miałem stać się jego orężem...właśnie. Olśniło mnie.
Rozejrzałem się szybko i chwyciłem pierwszą lepszą broń, która miałem pod ręką. Akurat to była rura, ale wystarczyło. Stanąłem pewniej na nogach przybierając pozę gotową do ataku.
- Te paskudo!- zawołałem, a gdy stwór na mnie spojrzał uśmiechnąłem się lisio — To bóstwo jest moje, wiec łapy precz! - W tej chwili zaatakowałem trafiając Akume w głowę. Ona cofnęła się jęcząc z bólu, a ja skorzystałem z okazji, by osłonić własnym ciałem Bóstwo Przeznaczenia.
- Nie pozwolę cię skrzywdzić... - Mruknąłem uważnie obserwując mojego przeciwnika. Zacisnąłem mocniej dłonie na pseudo broni w razie, gdyby zaatakowała bez ostrzeżenia. Nie widziałem twarzy ciemnowłosego , lecz sądząc po ciszy z jego strony nieco go zamurowało. Uśmiechnąłem się katem ust i nadal nie spuszczając oczu z potwora przyklęknąłem obok Kage.
- Nie dam rady go pokonać zwykłą rurą... Musisz mi pomóc — kątem oka na niego spojrzałem, ale tylko na sekundę.
- J...jak? - wydusił z siebie, lecz w tej chwili musnąłem lekko ustami jego wargi. Miałem przeczucie, że to może zmienić wszystko...i chyba miałem rację co do tego. Akuma widocznie się rozwścieczyła mówiąc mało zrozumiałe dla mnie słowa. Jedynie co udało mi się wyłapać był "przeklęty" i " ładny zapach" ....czyli nic nowego.
Spojrzałem na bóstwo, które znów przypominał pomidorka. No tak...zrobiłem to niespodziewanie i bez pozwolenia, jednak dzięki temu poczułem dziwną energię wewnątrz siebie.
- Powiedz moje pełne imię - poleciłem wstając, gdyż potwór widocznie się wahał przed kolejnym atakiem .
- P..po co?
- Zaufaj mi — odrzuciłem rurę na bok i podparłem się rękami po bokach.
- Shinaru — Głos boga nadal nie był zbyt pewny, lecz wystarczyło, by aktywować to dziwne coś wewnątrz mnie. Moje ciało otoczyło światło , które na dostatek przemienił mnie w piękne ostrze. Rękojeść z czarnej skóry posiadała złote zdobienia i wykończenia , co również tyczyło się pochwy. Miałem jednak nadzieje, że Kage ogarnie szybko co się stało i nie pozwoli mi spaść na ziemię, bo cały urok pryśnie....i prysł z resztą. Z cichym syknięciem spadłem na beton.
- Kageeee noooo ! - jęknąłem niezbyt pewny czy mnie słyszy, czy nie...ale raczej powinien.
<Kage nooo XD >
- Kage wiej! - Krzyknąłem, lecz nie widząc żadnej reakcji szybko podbiegłem i pociągnąłem go za rękę by za mną ruszył. Zrobił to z mała trudnością, lecz już po chwili wyrównał ze mną kroku. Spojrzałem przez ramie sprawdzając co zrobiła nieczysta dusza, lecz....wolałem chyba nie wiedzieć. Ruszyła za nami, lecz była wolniejsza. Słyszałem nawet jak mówiła "ładnie pachnie" swoim zmutowanym głosem, co przyprawiło mnie jedynie o ciarki. Nigdy nie spotkałem, aż tak upartej Akumy...nawet ta, która zaatakowała Xayah szybko dopuściła, ale ta? Mogło to być spowodowane Kagehirą....w końcu jest mnóstwem, a ja i wcześniej wspomniana dziewczyna jedynie chowańcami.
Udało nam się odbiec na w miarę bezpieczną odległość. Schowaliśmy się w jakiejś ciemnej uliczce za kartonami, by zaczerpnąć tchu...a raczej by Kage to zrobił, no mnie znów zaczęła roznosić energia pomieszana z nadmiarem adrenaliny.
- Nic ci nie jest?- Zapytałem, gdy bóstwo osunął się po ścianie zdyszany. Oj kiepską kondycję ma...bardzo kiepską jak dla mnie.
- N...nie — wydyszał lekko się trzęsąc. Musiał być w szoku, co mnie nie dziwiło. Pierwsza wizyta w tym świecie, a tu taka niespodzianka. - C...co to było?
- Akuma - odpowiedziałem wprost obserwując wejście do uliczki — Nieczysta, splugawiona dusza, która zbyt wiele zgrzeszyła w życiu i nie dostała szansy dostania się do naszego wymiaru.
- Splugawione Dusze?- W jego oczach widziałem strach.
- Ta.... Niezbyt miłe istotki prawda?- uśmiechnąłem się głupkowato by rozluźnić atmosferę. - W każdym razie przy mnie ci nic nie grozi. Znam trochę tę okolicę, wiec możemy jej z łatwością uciec i przenieść się do n...- zaciąłem się czując jak moje mięśnie się napinają, a zmysły wyostrzają.
- S...shin - Kage pokazał palcem w moją stronę, a ja zaczynałem wyklinać na moją ciekawość. Jeszcze raz spojrzałem za siebie natrafiając spojrzeniem na wykrzywioną w paskudny uśmiech twarz. Znów ciarki zawitały na mój kark , tyle że tym razem przez chłodny oddech na nim. No to mieliśmy problem.
- Ładny zapach — wraz z tymi słowami łapa bestii uniosła się i z wielką siłą odepchnęła mnie na bok. Uderzyłem w ścianę tracąc dech w piersi. Przez chwile nie mogłem się ruszyć oszołomiony, a potwór w tym czasie podszedł bliżej do przerażonego chłopaka. Czułem sie bezsilny , a jednocześnie winny...w końcu ja go tu zaprosiłem. Nie potrafiłem mu pomóc, choć powinienem....miałem stać się jego orężem...właśnie. Olśniło mnie.
Rozejrzałem się szybko i chwyciłem pierwszą lepszą broń, która miałem pod ręką. Akurat to była rura, ale wystarczyło. Stanąłem pewniej na nogach przybierając pozę gotową do ataku.
- Te paskudo!- zawołałem, a gdy stwór na mnie spojrzał uśmiechnąłem się lisio — To bóstwo jest moje, wiec łapy precz! - W tej chwili zaatakowałem trafiając Akume w głowę. Ona cofnęła się jęcząc z bólu, a ja skorzystałem z okazji, by osłonić własnym ciałem Bóstwo Przeznaczenia.
- Nie pozwolę cię skrzywdzić... - Mruknąłem uważnie obserwując mojego przeciwnika. Zacisnąłem mocniej dłonie na pseudo broni w razie, gdyby zaatakowała bez ostrzeżenia. Nie widziałem twarzy ciemnowłosego , lecz sądząc po ciszy z jego strony nieco go zamurowało. Uśmiechnąłem się katem ust i nadal nie spuszczając oczu z potwora przyklęknąłem obok Kage.
- Nie dam rady go pokonać zwykłą rurą... Musisz mi pomóc — kątem oka na niego spojrzałem, ale tylko na sekundę.
- J...jak? - wydusił z siebie, lecz w tej chwili musnąłem lekko ustami jego wargi. Miałem przeczucie, że to może zmienić wszystko...i chyba miałem rację co do tego. Akuma widocznie się rozwścieczyła mówiąc mało zrozumiałe dla mnie słowa. Jedynie co udało mi się wyłapać był "przeklęty" i " ładny zapach" ....czyli nic nowego.
Spojrzałem na bóstwo, które znów przypominał pomidorka. No tak...zrobiłem to niespodziewanie i bez pozwolenia, jednak dzięki temu poczułem dziwną energię wewnątrz siebie.
- Powiedz moje pełne imię - poleciłem wstając, gdyż potwór widocznie się wahał przed kolejnym atakiem .
- P..po co?
- Zaufaj mi — odrzuciłem rurę na bok i podparłem się rękami po bokach.
- Shinaru — Głos boga nadal nie był zbyt pewny, lecz wystarczyło, by aktywować to dziwne coś wewnątrz mnie. Moje ciało otoczyło światło , które na dostatek przemienił mnie w piękne ostrze. Rękojeść z czarnej skóry posiadała złote zdobienia i wykończenia , co również tyczyło się pochwy. Miałem jednak nadzieje, że Kage ogarnie szybko co się stało i nie pozwoli mi spaść na ziemię, bo cały urok pryśnie....i prysł z resztą. Z cichym syknięciem spadłem na beton.
- Kageeee noooo ! - jęknąłem niezbyt pewny czy mnie słyszy, czy nie...ale raczej powinien.
<Kage nooo XD >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz